Bomba ekologiczna w Dziembowie tyka?

Wydarzenia

DZIEMBOWO. Pewien rolnik z Dziembowa przetrzymuje na swojej posesji pojemniki z toksycznymi odpadami. Mężczyzna miał usunąć tę ekologiczną bombę do końca 2019 roku. Niestety. Pojemniki jak stały na jego posiadłości, tak nadal stoją. 

-To bomba ekologiczna z opóźnionym zapłonem – burzy się jeden z mieszkańców wsi. –Boimy się, że trująca  zawartość tych beczek będzie rozlana gdzieś na pola, albo i bliżej domostw i dojdzie do kolejnego skażenia.  

Tak właśnie stało się  w lipcu ubiegłego roku. Na polu rolnika, tuż przy lesie znaleziono pięć pojemników. Wydobywająca się z nich ropopochodna ciecz doprowadziła do skażenia terenu w stopniu przekraczającym dopuszczalny poziom.

Podobne pojemniki z odpadami znajdują się na terenie jednej z posesji w Dziembowie. Na dzisiaj gwarantują one szczelność i nie ma mowy o skażeniu terenu –  informował wówczas Marek Duraj, kierownik pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu.

Od tamtej pory kilkanaście ton skażonej ziemi z pola wciąż czeka na wywiezienie i utylizację. Na posesji rolnika też niewiele się zmieniło. Pojemniki nadal stoją siejąc postrach wśród mieszkańców Dziembowa.

Czy są tak samo ?bezpieczne? jak przed siedmioma miesiącami? Czy może zagrażają środowisku i sąsiadom rolnika?

-O ile celowo, w nielegalny sposób nie będą one zrzucone do środowiska, to  w najbliższej perspektywie nic złego nie powinno się dziać – uważa Marek Duraj.

Obecnie rolnik przechowuje na swoim terenie 117 tysiąclitrowych pojemników mniej lub bardziej zapełnionych, średnio w około 70 procentach objętości. Są też beczki i kilkadziesiąt opakowań o mniejszej pojemności. Zdecydowana większość zawiera odpady przemysłu lakierniczego  i substancje ropopochodne.

-To co dokładnie znajduje się w tych pojemnikach będziemy mogli stwierdzić  dopiero wówczas,  gdy odpady będą stamtąd wyjeżdżały. Do tej pory bowiem nie mieliśmy możliwości, by poddać je indywidualnej ocenie co do ich zawartości.  Zakładając scenariusz, że firma, która ma stosowne możliwości i uprawnienia będzie je stamtąd usuwała, będzie jednocześnie zobowiązana do bezpośredniego klasyfikowania zawartości każdego pojemnika. Wtedy dokładnie poznamy ilości i skład tych odpadów –  mówi kierownik pilskiej delegatury WIOŚ..

Urząd Gminy w Kaczorach wezwał niesfornego rolnika do usunięcia toksycznych odpadów z posesji do końca 2019 roku. Ale była to raczej prośba niż nakaz. Bezskuteczna. W tej sytuacji niewykluczone, że to właśnie urząd będzie musiał wziąć na swoje barki wywóz i utylizację bomby ekologicznej z nieruchomości w Dziembowie. Jednak finalnie koszty tego przedsięwzięcia i tak poniesie rolnik. A te będą kolosalne.

Tymczasem sprawa nielegalnej działalności związanej ze zbieraniem odpadów trafiła do prokuratury.

-Mamy tu do czynienia z nielegalnym zgromadzeniem odpadów bez jakiejkolwiek regulacji, w warunkach urągających zasadom tego typu działalności. Rolnik z Dziembowa jest głównym podejrzanym. Ten pan nie wypierał się, że z jego inicjatywy doszło do przywiezienia tych pojemników. Tłumaczył, że je zamawiał, ale nie był świadomy, że będą z odpadami. To jest niespójne wyjaśnienie, bowiem kilkukrotnie był obecny przy rozładunku tych pojemników. Nie mógł więc nie widzieć, co mu przywieziono ? twierdzi kierownik Duraj.

Czy i w jakim stopniu wyjaśnienia rolnika okażą się wiarygodne, o tym zadecyduje prokurator.

 (Red.)

 

 

 Zbiorniki: W lipcu 2019 na polu rolnika znaleziono 5 pojemników  z trującą substancją

 Zbiorniki1/2: Na posesji rolnika znajdują się setki pojemników z to