Życie Julki kosztuje milion złotych. Ratujmy Maleństwo!

Chodzież Czarnków Najnowsze Piła Regiony Trzcianka Wałcz Wydarzenia Zdrowie Złotów

U maleńkiej , dwumiesięcznej Julki Czerepaniak wykryto siatkówczaka. Rak zaatakował oba oczka.  Rodzice próbują uzbierać prawie milion złotych, żeby zabrać córkę do USA, gdzie jest szansa uratować jej życie i wzrok. Część tej kwoty udało się już zebrać, ale czas nagli…

Jeszcze niedawno Patrycja była szczęśliwą młodą mamą. Cieszyła się macierzyństwem, aż do chwili, kiedy usypiając córeczkę, zauważyła błysk w oku. Od razu wiedziała, co to może oznaczać.

– Sześć lat temu pomagałam w zbiórce pieniędzy na operację Kubusia, który również miał siatkówczaka. Wiedziałam, co to za choroba i jakie są rokowania ? opowiada Patrycja.

Zdenerwowana mama od razu zadzwoniła do szpitala. Początkowo badania nie wykluczały, że Julka ma zaćmę wrodzoną. Następne testy niestety nie pozostawiły żadnych wątpliwości.

Okazało się, że córka ma siatkówczaka w obu oczkach. Nowotwór jest złośliwy ? opowiada Patrycja, z trudem dławiąc łzy.

Siatkówczak powoduje, że w gałkach ocznych rozwijają się guzy nowotworowe, które mogą mieć przerzuty na mózg. Wówczas rokowania są bardzo złe. U Julki guz wypełnia całą prawą gałkę oczną, w lewym oku jest troszkę mniejszy.

Leczenie siatkówczaka w USA

W szpitalach w Krakowie i Warszawie małej Julce zaproponowali ogólną chemioterapię.

Lekarz powiedział wprost, że córka nigdy nie będzie widzieć. Terapia będzie skierowana tylko na ratunek życia. Przy tym ogólna chemia nie uleczy mojej córki, może tylko zatrzymać nowotwór ? mówi Patrycja.

Patrycja wiedziała, że jedyna szansa, aby uratować nie tylko życie, ale i wzrok córeczki, to leczenie w USA. Konkretnie chodzi o słynnego na cały świat dr. Davida H. Abramsona, który jest związany kliniką Memorial Sloan Kettering Cancer na Manhattanie. Lekarz specjalizuje się w leczeniu siatkówczaków. W ramach terapii chemia podawana jest dziecku przez tętnice bezpośrednio do oka.

Jest to niezwykle skuteczna metoda, ale niestety kosztuje fortunę. Rodzice Julki omal nie stracili grunt pod nogami, kiedy dowiedzieli się, że muszą jak najszybciej uzbierać prawie milion złotych.

Kluczowym dla leczenia było ostatnie badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało, że Julka nie ma przerzutów.

Guzy są zaawansowane, ale są tylko w gałkach ocznych. Dlatego liczy się każda godzina. Im szybciej znajdziemy się w USA, tym większe szanse na uratowanie córki ? opowiada Patrycja.

Na stronie siepomaga.pl widzimy, że rodzicom Julki zostało do uzbierania jeszcze ok. 400 tys. zł.

 Julce możesz pomóc pod tym linkiem

https://www.siepomaga.pl/julcia

-Dzięki zgromadzonym do tej pory środkom można było zrobić pierwszy przelew do kliniki! W napięciu czekamy na termin! – mówią rodzice dziewczynki.

 (Red.)