PIŁA. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pile poszukuje kandydatów na niezawodową rodzinę zastępczą. Wymogi nie są wygórowane. Ten najważniejszy brzmi: trzeba mieć wielkie, kochające serce. Takie, jak państwo Bernadeta i Wojciech Depta, którzy prowadzą Rodzinny Dom Dziecka w Wysokiej.
Wczoraj w pilskim starostwie odbyła się konferencja poświęcona rodzicielstwu zastępczemu. Państwo Depta z Wysokiej mają za sobą długoletnie doświadczenie w sprawowaniu opieki nad dziećmi. I robią tak świetnie, że każda z „ich” pociech czuje się tak, jakby mieszkała w prawdziwym, rodzinnym domu.
?Szukamy właśnie takich rodzin ? podkreśla starosta pilski Eligiusz Komarowski. ?Obecnie 31 dzieci wymaga umieszczenia w pieczy zastępczej. Wszystkie pochodzą z terenu gmin powiatu pilskiego. Na terenie gmin powiatu funkcjonuje 151 rodzin zastępczych, w których przebywa blisko 260 dzieci. Pieczę zastępczą sprawują 3 rodziny zawodowe pogotowia rodzinnego, 7 rodzin zawodowych, 54 rodziny niezawodowe, 86 spokrewnionych, Rodzinny Dom Dziecka w Wysokiej oraz placówki opiekuńczo-wychowawcze w Pile i Osieku n. Notecią, gdzie przebywa łącznie 22 dzieci ? wylicza włodarz powiatu.
Jak dodaje, wymogi dla kandydatów nie są wygórowane. My ze swojej strony dopowiadamy: najważniejsze jest wielkie, kochające serce, bo takim dzieciom najbardziej brakuje miłości, zrozumienia i akceptacji. Tacy są właśnie ?rodzice? z Wysokiej.
?Miejsce, które stworzyli państwo Benia i Wojtek jest cudowne. Ciepło i rodzinna atmosfera, czyni jest czymś niesamowitym. Zawsze wzrusza mnie, kiedy pani Benia opowiada mi o ?swoich” dzieciach. Ich historie są bardzo poruszające. U państwa Beni i Wojtka wszystkie dzieci mają zapewnioną pomoc i opiekę. Traktują to miejsce jako swój rodzinny dom. Dom, którego tak naprawdę nie miały. To ze strony moich sąsiadów wymaga z pewnością wiele wysiłku, ale oni nigdy nie narzekają. Jako rodzice zastępczy doskonale wywiązują się ze swojej roli. Są prawdziwą rodziną ? mówi Ewa Ramusiewicz, sąsiadka p. Deptów.
Jak to się stało, że państwo Bernadeta i Wojciech założyli Rodzinny Dom Dziecka?
?Wszystko zaczęło się od momentu, gdy moja chrześnica trafiła do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Wiedziałam, że nie mogę jej tam zostawić. Razem z mężem postanowiliśmy, że przejdziemy wszystkie kursy, szkolenia i zostaniemy rodziną zastępczą dla tego dziecka. I tak w ciągu roku z jednej córki biologicznej zrobiła nam się czwórka dzieciaków ? opowiada pani Bernadeta. ?Dzieci, które do nas trafiają, pochodzą z różnych środowisk. Mają różny bagaż doświadczeń. Naszym głównym zadaniem jest ten bagaż rozpakować. Okazać dzieciom dużo miłości, wsparcia i cierpliwości. Zaakceptować je takimi, jakie są.
Jak podkreśla pani Depta, najważniejszym słowem dla tych dzieci jest słowo DOM. W ich domu zawsze było gwarno od dziecięcych głosów. I nie wyobrażają sobie, żeby miało się to zmienić.
Bernadeta: Z każdym dzieckiem, gdy już wychodziliśmy na prostą, przyjmowaliśmy kolejne. Bo tych dzieci spragnionych rodziny jest tak wiele. Kiedyś trafiła do nas bardzo zaniedbana dziewczynka. Nazwaliśmy ją Calineczka. Dzisiaj jest to już nasza córka adopcyjna…
Państwo Depta mówią, że wciąż mają wiele energii, by wziąć pod swoje skrzydła kolejne dzieci.
?Bo z nami jest tak, jak napisały moje córki: jesteśmy trochę zwariowaną, pozbieraną, pomieszaną, ale bardzo szczęśliwą rodziną.
A odzwierciedla to swoiste drzewo. Na każdym jego liściu widnieje imię dziecka, które u pani Beni i pana Wojtka znalazło swój DOM.
***
Szczegółowych informacji nt. niezawodowych rodzin zastępczych udziela dyrektor PCPR w Pile Cecylia Antczak. Tel: (67) 349 12 08.
(Red.)
Fot. Agnieszka Norkowska