PIŁA. 16 października przed Sądem Rejonowym w Pile rozpoczął się proces Tomasza Ż., wiceprezesa zarządu i menadżera Klubu Żużlowego Polonia Piła. Latem ubiegłego roku prokurator postawił mu zarzut sfałszowania czterech faktur i przedłożenia ich w Urzędzie Gminy Piła, celem rozliczenia przyznanej klubowi dotacji. – W naszej ocenie pan Tomasz Ż. działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – przekonywał podczas rozprawy pełnomocnik klubu Łukasz Wysocki. Zaś obrońca oskarżonego Krzysztof Wyrwa ripostował: – Pan Ż. nie wziął z tych pieniędzy ani złotówki. One w całości zostały przeznaczone na potrzeby klubu, zwłaszcza na wynagrodzenia.
Na sali rozpraw oprócz oskarżonego i jego obrońcy pojawili się także w charakterze oskarżycieli posiłkowych przedstawiciele klubu: Tomasz Bartnik, prezes i Remigiusz Kaja, wiceprezes z pełnomocnikiem klubu Łukaszem Wysockim. Obecna była również mecenas Katarzyna Paczyńska, pełnomocnik Urzędu Miasta w Pile.
Już na samym początku rozprawy Krzysztof Wyrwa tłumaczył swojego klienta: –Dlaczego pan Ż. fałszował faktury? Ponieważ był przekonany, że sponsorzy, którzy obiecali, że dadzą pieniądze dotrzymają słowa. Ale tak się nie stało.
Mecenas stwierdził, że Tomasz Ż. dopuścił się przestępstwa, ale znaczącą rolę odgrywają okoliczności, dla jakich to zrobił.
-Dokonał tych przestępstw dla ratowania klubu. Pani prokurator w toku postępowania ustaliła, że Tomasz Ż. nie wziął z tych pieniędzy ani złotówki, że w całości zostały one przeznaczone na potrzeby klubu, który wykorzystał je niezgodnie z treścią datacji.
Tę dotację wraz z odsetkami ? na co zwrócił uwagę mecenas Łukasz Wysocki ? KŻ Polonia Piła będzie musiał oddać miastu. I to bez względu na to jaki zapadnie wyrok.
– Bezpośrednim skutkiem wydania jakiegokolwiek wyroku skazującego w tej sprawie, będzie wydanie przez Prezydenta Miasta Piły decyzji o zwrocie dotacji wraz z odsetkami. Ta decyzja będzie adresowana do klubu, a nie do pana Tomasza Ż. A mowa o kilkuset tysiącach złotych. To będzie oznaczało koniec Klubu Żużlowego Polonia Piła, bo ten niestety nie jest w stanie się z tego wywiązać. Dlatego dążymy do tego, żeby to pan Tomasz Ż. osobiście poniósł konsekwencje swoich działań.
Podczas niespełna godzinnej rozprawy mówiono nie tyle o winie, czy też niewinności oskarżonego, co o zasadności przebywania na sali oskarżycieli posiłkowych.
Krzysztof Wyrwa przekonywał: – Klub żużlowy nie może występować w roli oskarżyciela posiłkowego, ponieważ nie jest pokrzywdzony w tej sprawie.
Po dwudziestominutowej przerwie sędzia Kinga Sterczała oznajmiła:
– Gmina Piła i Klub Żużlowy Polonia Piła nie mogą brać udziału w niniejszym postępowaniu w charakterze oskarżycieli posiłkowych, ponieważ nie są podmiotami pokrzywdzonymi w rozumieniu art. 49 par. 1 Kodeksu postępowania karnego.
Pełnomocnik Polonii wniósł o odroczenie rozprawy. Zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję sądu.
***
Po rozprawie w sądowych kuluarach wrzało.
-Ze słów, jakie padły z ust obrońcy Tomasza Ż. wynika, że oskarżony jest bohaterem, a nas się namawia do fałszowania dokumentów i popełnienia przestępstwa. To jakieś nieporozumienie – grzmiał prezes KŻ Polonia Piła Tomasz Bartnik.
Remigiusz Kaja: Jeśli mecenas Wyrwa przed polskim sądem twierdzi, że fałszowanie dokumentów i wydawanie w nieprawidłowy sposób pieniędzy publicznych jest jak najbardziej właściwe to myślę, że coś tu nie gra. I to jest najdelikatniejsze określenie. Obrońca przedstawił oskarżonego wręcz jako wzór do naśladowania. Gdyby kierować się jego słowami, to powinniśmy jeszcze Tomaszowi Ż., postawić pomnik, a stadion nazwać jego imieniem. To po prostu żałosne twierdzić, że klub nie jest pokrzywdzony w tej sprawie i jeszcze przekonywać, że Polonia Piła powinna być wdzięczna Ż. za to co zrobił!
Oburzenia nie krył również mecenas Krzysztof Wyrwa.
– Pan prezes Soter i wiceprezes Tomasz Ż. zostali już ukarani przez rzecznika odpowiedzialności dyscypliny publicznej za to, że sprzeniewierzyli się zasadom dotyczącym wykorzystania dotacji. Faktem jest, że klub ma swoje problemy i one wynikają z braku pieniędzy. A wysokość pozyskiwanych przez zarząd klubu środków od sponsorów nie wystarcza na pokrycie elementarnych należności związanych z funkcjonowaniem Polonii Piła. Nie można w żaden sposób potępiać, czy obwiniać pana Ż., który działał przecież w ramach zarządu. To cały zarząd podejmował decyzje. Wszyscy wiedzieli, że pieniądze z dotacji były przeznaczone na wypłaty. Bulwersujące jest to, że teraz klub przychodzi do sądu i chce oskarżać pana Ż. jako oskarżyciel posiłkowy. Za co?
Przypomnijmy. Głośno wokół klubu zrobiło się latem ubiegłego roku. Najpierw prezydent Piły poinformował, że nie podpisze z klubem umowy na dotację miejską w wysokości 300 tys. zł, bo ma kilka pytań do zarządu klubu. Następnego dnia powiadomił o złożeniu doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Jednocześnie do prokuratury wpłynął też wniosek z Policji i Urzędu Skarbowego w związku z podejrzeniem fałszowania faktur w klubie Polonia Piła.
Tomasz Ż. sam zgłosił się na przesłuchanie i złożył wyjaśnienia. Usłyszał zarzuty podrobienia faktur i posłużenia się tymi dokumentami.
Kolejna rozprawa odbędzie się 4 grudnia.
(Red.)