KŁĘBOWIEC. Kiedy w czerwcu napisaliśmy, że gmina Wałcz chce sprzedać ruiny pałacu w Kłębowcu, wybuchła wrzawa. Po kilku dniach wójt Jan Matuszewski oświadczył, że temat odkłada na bliżej nieokreśloną przyszłość. Nastąpi ona jednak szybciej niż ktokolwiek się spodziewał, bo podczas najbliższej sesji Rady Gminy 24 września.
Wójt tłumaczy, że w czerwcu odszedł od tego pomysłu, ponieważ do urzędu nie wpłynęła zgoda konserwatora zabytków. Teraz została już jednak wydana.
– Nie mamy wyjścia – tłumaczy J. Matuszewski. – Konserwator zabytków nałożył na nas obowiązek zabezpieczenia tego obiektu, co kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Utworzenie z tego atrakcji turystycznej, na przykład trwałej ruiny, to z kolei koszt na pewno powyżej miliona złotych. Jeśli radni zgodzą się zabezpieczyć te pieniądze w budżecie, zrobimy trwałą ruinę.
Zgodnie z pismem konserwatora w akt notarialny będą musiały zostać wpisane obowiązki, które będzie musiał spełnić ewentualny nabywca.
– To nie jest tak, że ktoś to kupi i zrobi sobie z tym, co chce. Z ochroną konserwatorską wiąże się bardzo dużo obwarowań, które dotyczą nie tylko samego pałacu, ale także zabytkowego parku. Pojawiły się głosy, że właściciel podzieli to na działki i sprzeda. Nieprawda, konserwator nigdy nie wyrazi na to zgody – przekonuje J. Matuszewski.
W czerwcu obiektem zainteresowany był mieszkający za granicą Polak, jednak z jakichś przyczyn się wycofał. Na tę chwilę nikt się tym obiektem nie interesuje. Gmina chce dać ogłoszenie do ogólnopolskich mediów, żeby zwiększyć zasięg. Cena wywoławcza to tym razem także 367 tys. zł, została określona przez rzeczoznawcę i nadal obowiązuje.
– Jeśli ktoś twierdzi, że to mało, niech kupi ten pałac, zabezpieczy go zgodnie z wytycznymi konserwatora i się tym obiektem zaopiekuje, a ja będę mu bardzo wdzięczny – mówi J. Matuszewski. – Pałac trzeba ogrodzić, zamknąć otwory okienne i drzwiowe, z korony trzeba zdjąć wszystkie wiszące i zwietrzałe cegły, wyciąć samosieje, a to tylko działania, które mają zapobiec jakiemuś wypadkowi. Przekształcenie tego w trwałą ruinę to kolosalne pieniądze, odbudowa jest nierealna. Miejsce jest piękne, urokliwe, to ważny zabytek, ze wszystkim się zgadzam, ale trzeba na to patrzeć realnie. Wymogi konserwatora są bardzo duże, gmina nie ma takich możliwości.
Pałac w Kłębowcu to jeden z cenniejszych zabytków w powiecie i jeden z nielicznych zachowanych zespołów pałacowych w regionie. Pałac wybudowany został w stylu barokowym na przełomie XVII i XVIII wieku, był rezydencją rodziny Golców. Bogato wyposażony i zdobiony, na ścianach widniały malowidła. W wyniku działań wojennych spłonął w 1945 i od tego czasu stopniowo popadał w ruinę.
***
Kiedy uchwała wróciła pod obrady, sprawę sprzedaży pałacu zaczęto wiązać z zatrzymaniem pracownika Urzędu Gminy przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Osoba, która zaniosła pieniądze urzędnikowi i po wyjściu której nagle w urzędzie pojawili się funkcjonariusze CBA, kupiła bowiem w Kłębowcu nieruchomości od osoby prywatnej i gminy wiejskiej Wałcz. Nieruchomości są zlokalizowane w okolicy pałacu.
Wójt J. Matuszewski obu tych spraw nie wiąże.
– To kłamstwo, to są dwie odrębne sprawy, w ogóle z sobą niezwiązane – twierdzi J. Matuszewski. – Naprawdę nie wiem, jaki ma być związek między tymi sprawami i jaki gmina może mieć w tym udział. Sprawa między urzędem a tą osobą była czysta. Kobieta kupiła nieruchomość w drodze przetargu nieograniczonego, bo chce rozpocząć tam jakąś działalność i tyle. Nic mi nie wiadomo, żeby była zainteresowana pałacem. Żadna taka oferta ani sugestia z jej strony się nie pojawiła.
Tekst i zdjęcie: extrawalcz.pl /(z)