?Myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć…?
W powietrzu czuć już wiosnę? albo inaczej było czuć na sam koniec lutego, a potem, potem wróciło chłodniejsze powietrze i przypomniało, że to jeszcze nie wiosna, że to przedwiośnie. I tak zimowe nieszczęścia leżące w różnych miejscach powoli zaczęły się wyłaniać zza roztapiającego się śniegu. Zaczęliśmy coraz uważniej stawiać stopy. Psie odchody sprawiły, że w powietrzu czuć zapach psiego ?gie?, ba!, co gorsze, zaczęliśmy wnosić owe pozimowe niespodzianki na podeszwach do domów. Nieprzyjemna sytuacja, ale tak to już w naszym pilskim (choć śmiało można rzec polskim) świecie bywa. Chodzimy nie tylko po chodnikach, ale też na skróty, skracając sobie przestrzeń publiczną, więc zdarza się wdepnąć, a będąc właścicielem czworonoga, zwłaszcza zimą, zapominamy o istnieniu worków na psie kupy. Cóż, śmiało można stwierdzić, że wolimy żółty śnieg, od zimowych roztopów i brązowych ?niespodzianek?. Jednak to akurat nic nowego, można rzec, że jak na pozimowy krajobraz, to norma, którą znamy od lat. Podobnie jak więcej dziur na ulicach. Co, więc różni nadchodzącą wiosnę od tych z lat wcześniejszych?
Odpowiedź jest prosta: pandemia.
Mieszkańcy nie czują przedwiośnia, bo przez maski ciężko się oddycha, bo nie jest tak jak zawsze, jak przed 2020, patetycznie brzmi, ale jednak coś w tym jest. Można śmiało mówić o czasie przed pandemią i po pandemii, choć teraz jeszcze w trakcie. Od roku, dokładniej od wiosny zeszłego roku, żyjemy w czasach podwyższonego ryzyka. Wychodzi na to, że przyjdzie nam żyć z Covidem, już zawsze, tak jak żyjemy z grypą. Jednak zanim Covid spowszednieje, zanim się zaszczepimy i zanim znikną różnorakie obostrzenia, trzeba być ostrożnym, a w związku z ostrożnością?
Nie można na spokojnie, bez obaw porozmawiać z sąsiadem, nie wspominając o znajomych, którzy mieszkają parę domów dalej. Dłuższe wycieczki na weekend do rodziny, też nie wchodzą w grę. Wszystko ma poziom podwyższonego ryzyka.
O ile, przed 2020 opcja zdalnego uczenia się i pracy wydawała się idealna, bo można było pracować z każdego miejsca na świecie, tak teraz czujemy się, jak na smyczy. Trzeba być w danym miejscu, tu i teraz, nie oddalać się zbytnio od miejsca zamieszkania, bo w sumie niby gdzie, kiedy większość miejsc była zamknięta, otworzyła się na chwilę w wielu miejscach Polski, ale znowu wraca się do zamykania wszystkiego na cztery spusty.
Mimo wszystko panie dostały kwiaty i czekoladki 8 marca i pięknie się uśmiechały, a 10 marca z okazji Dnia Mężczyzn ? panowie uśmiechali się szeroko. To dobre momenty, przypominające o normalności. Jednak z tyłu głowy ciągle pojawia się pytanie, kiedy minie ta zima, to przedwiośnie, ten pandemiczny krajobraz, kiedy w końcu wszyscy razem, solidarnie bez względu na różnice się uśmiechniemy???
Dagmara Małgorzata