PIŁA. Kilka tygodni temu, na Facebooku dumnie wstawiałam zdjęcia mojej maleńkiej córeczki. Teraz, ze łzami w oczach, zamieszczam tam apel o ratunek… – pisze mama Julii z Piły.
Mamy tylko miesiąc, by rozpocząć leczenie w USA ? u Julki choroba zaatakowała obydwa oczka i jest bardzo zaawansowana!
Ten koszmar, który teraz przeżywamy, dzieje się w czasie, kiedy większość matek upaja się szczęściem. Moje trwało tylko kilka dni. Potem zobaczyłam błysk w oku ? ten straszny i złowieszczy błysk, który zna bardzo niewiele osób. Skąd wiedziałam? Jak się domyśliłam?
Od lat wspierałam zbiórki dzieci, u których zdiagnozowano siatkówczaka, myślałam, że rozumiem dramat ich rodziców, którzy robili wszystko, by zdążyć, zabrać swoje dzieci do lekarza w Stanach Zjednoczonych, zanim skryje je mrok? Nigdy nie sądziłam, że los będzie tak okrutny, że moje dziecko urodzi się z taką straszną chorobą. Teraz jestem jedną z nich ? matek, których życie toczy się wokół walki o życie ich dziecka.
Kilka tygodni temu zostałam matką, a teraz muszę stać się wojowniczką, która zrobi dosłownie wszystko, by ocalić wzrok i życie swojego dziecka.
Siatkówczak to wyjątkowa choroba. Guzy nowotworowe rozwijają się w gałkach ocznych, ale mogą się rozsiać do mózgu i wtedy nie będzie już ratunku. W prawym oczku Julki guz wypełnia całą gałkę, w lewym jest troszkę mniejszy. Przed nami tomograf, który pokaże, co jeszcze dzieje się w maleńkiej główce.
Statystyki są złe, zwłaszcza jeśli mowa o nowotworze w obydwóch oczkach. Dieci, które mają jedno oczko zdrowe, mają szansę widzieć nawet wtedy, kiedy drugie będzie usunięte ? moja córeczka takiej możliwości nie ma. Jeśli straci oczka, na zawsze w jej życiu zapanuje ciemność.
To się nie mieści w głowie, że dziecko, które dopiero przyszło na świat, choruje na nowotwór złośliwy, że może stracić wzrok i życie.
Proszę Was o najlepszą dostępną terapię dla mojej córeczki. W Stanach Zjednoczonych jest lekarz, który ratuje dzieci takie jak moja córeczka. Dr Abramson od lat specjalizuje się właśnie w takim typie nowotworu. Chemia podawana jest dziecku przez tętnice bezpośrednio do oka, by tam niszczyć te straszne komórki. Takie leczenie to ogromna szansa dla Julii, której standardowa chemioterapia nie wyleczy, a niesamowicie obciąży maleńki organizm.
W Polsce chcą walczyć o życie mojej córeczki, a doktor Abramson zaproponował coś więcej ? walkę o życie i wzrok! Perspektywa, że Julia kiedyś będzie mogła widzieć swoją mamę i wszystko wokół jest jedynym, czego w tej chwili się trzymamy.
Każdy, kto ma dziecko, wie, jak bardzo ważny jest wzrok, jak to od niego zaczyna się wyjątkowa, poznawcza droga każdego dziecka! Bez wzroku pozostaje ciemność, a dzieci boją się ciemności! Błagam, ochrońcie przed nią moją córeczkę!
27 maja otrzymaliśmy kosztorys leczenia ze Stanów Zjednoczonych. Znam historie dzieci chorych na siatkówczaka, wiem, że te, które wracają z USA, potrzebowały ponad miliona złotych na walkę z nowotworem. W naszym wypadku jest tak samo, ale innej drogi nie mamy.
Znam bardzo dobrze realia, z jakimi musimy się teraz zmierzyć, wiem, że ta walka będzie bardzo długa i wyniszczająca dla mnie i dla mojej córeczki. Bardzo byśmy chcieli, ale nie mamy wyjścia ? żeby pokonać chorobę, trzeba się z nią zmierzyć!
W najbliższych tygodniach potrzebne będzie wiele cudów ? o ten pierwszy walczymy na Siepomaga. Musimy zdobyć astronomiczną kwotę i jak najszybciej wylecieć, by rozpocząć leczenie! Choroba u Julki zaatakowała obydwa oczka ? nie możemy czekać albo zwlekać z wylotem do Stanów. Drugiej szansy najprawdopodobniej nie będzie, dlatego błagam Was jako młoda matka, dla której świat się zatrzymał. Błagam o życie i wzrok mojej maleńkiej córeczki?
***
Leczenie Julii Czerepaniak można wesprzeć wpłatami za pośrednictwem portalu Fundacji Siepomaga.pl. Zbiórka trwa do 20 czerwca. Potrzeba prawie 400 tysięcy złotych.
(Red.)