W poniedziałek (20 bm.) późnym wieczorem w Głowaczewie kierujący samochodem marki Ford nie „wyrobił” się na zakręcie i zatrzymał dopiero około 100 metrów w głębi lasu.
– Około 22.30 usłyszałem spory huk – opowiadał mieszkający nieopodal świadek zdarzenia. – Początkowo myślałem, że zderzyły się dwa samochody. Jednak przez okno zobaczyłem, że w lesie stoi auto i ma włączone reflektory. Wziąłem latarkę i wyszedłem na zewnątrz. Światła były już wyłączone, a obok auta nikogo nie zauważyłem.
Prowadzący samochód miał ogromne szczęście. Kiedy auto wypadło z drogi, z dużą szybkością minęło w bardzo bliskiej odległości dwa grube drzewa – na jednym oderwało się lusterko – ścięło kilka mniejszych brzóz i po wytraceniu na miękkim podłożu prędkości zatrzymało na sporej sośnie.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy samochód został skradziony w Niemczech, a kierujący autem uciekł z miejsca zdarzenia. W bagażniku znaleziono niemieckie tablicy rejestracyjne. W pobliżu leżała jedna, polska tablica. Policja prowadzi na miejscu działania sprawdzające.
(p)
Tekst i fot. (extrawalcz.pl)