„Płyniemy dla Natalii”? pod takim hasłem 15 sierpnia odbył się spływ kajakowy Piławą. Ze Szwecji do Zabrodzia popłynęło 18 kajaków, a w nich 37 uczestników. Dwoje miało niespełna 4 lata.
Pomysł charytatywnego spływu na rzecz Natalii Brzeszczyńskiej zrodził się podczas jednego z aktywnych spotkań nad wodą. Natalia opowiedziała mi wówczas, o swoim marzeniu ? zakupie dostawki do wózka, która pozwoli jej jeszcze bardziej aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym.
Na drugi spływ Natalii wybrałem ponownie rzekę Piławę, na odcinku ze Szwecji do Zabrodzia? około 18 km. To dość wymagający i zróżnicowany odcinek. Rzeka początkowo płynie leniwie wśród łąk, przez las do Głowaczewa, gdzie czeka uczestników przeszkoda i konieczność przeniesienia kajaków w związku ze spadkiem rzeki. Tu zaczyna się szybszy nurt rzeki i liczne meandry oraz pojawiają się przeszkody w postaci drzew i kamieni. Dopiero w Zabrodziu nurt rzeki zwalnia, a przyroda odsłania zupełnie inne oblicze niż dotychczas.
Natalia wytrwale wiosłowała na każdym odcinku. Po spływie była bardzo zadowolona i zaskoczona, że z taką łatwością pokonaliśmy ten odcinek. Cieszę się bardzo, że nasza bohaterka jest zadowolona i pełna pozytywnych wrażeń. To dowodzi, że można pokonać każdą barierę, jeśli tylko się chce. I nie można tracić nadziei i wiary w realizacji wyznaczonych celów.
Spływ był planowany na 15 kajaków, czyli 30 uczestników, jednak było więcej chętnych i udało się zwiększyć liczbę uczestników dzięki pomocy Pana Andrzeja Szeremeta, właściciela bazy kajakowej Kapitan. W środę o godzinie 9:00 spotkaliśmy się przy moście w Szwecji. Większość uczestników znała się z poprzedniego spływu, a ci nowi szybko się zintegrowali. Po krótkiej odprawie czekało nas pierwsze zadanie – przygotowanie bułek dla wszystkich uczestników spływu. Błyskawicznie silna grupa przystąpiła do działania ? krojenie, smarowanie, obkład i pakowanie ? produkcja taśmowa i po kilku minutach było przygotowanych 100 bułek. Każdy z uczestników przywiózł część produktów żywnościowych. Jedna z naszych wolontariuszek ? Renata Kamińska tego dnia obchodziła urodziny, dlatego przygotowaliśmy dla niej niespodziankę: tort urodzinowy, który zrobiła uczestniczka spływu Magdalena Łątka Wojtkiewicz.
Pan Tadeusz Teterus tym razem również był z nami i ponownie wcielił się w rolę naszego fotografa. Wykonał wiele zdjęć, z których kilka możemy zobaczyć w tym artykule. Również inni uczestnicy spływu przekazali swoje zdjęcia ? dzięki czemu mamy bardzo bogaty album fotografii.
Około godziny 10:00 wyruszyliśmy na szlak. Godzinę później musieliśmy przenieść kajaki i płynęliśmy dalej do miejsca pierwszego postoju. Humory wszystkim dopisywały, pozytywna energia epatowała z każdego uczestnika, a posileni ruszyliśmy w dół rzeki. Drugi odcinek był bardziej wymagający. Rzeka meandruje, są przeszkody, które trzeba ominąć, a nurt jest szybszy. Pod koniec tego odcinka, w Czechyniu, mamy bardzo szybki nurt i uskok rzeki, który każdy uczestnik pokonał dzielnie i z zadowoleniem. Na polanie za mostem w Czechyniu zrobiliśmy dłuższą przerwę. Była tradycyjnie świeżo parzona herbata i kawa oraz pyszne bułki zrobione wcześniej przez uczestników spływu.
Przed nami był ostatni odcinek ? z Czechynia do Zabrodzia. Wprawieni i pozytywnie naładowani energią przepłynęliśmy ten bardzo malowniczy fragment rzeki sprawnie, z uśmiecham na twarzy. Najmłodsi uczestnicy po posiłku drzemali w kajaku, zbierając siły na czekające niebawem ognisko. Malownicze rozlewiska i leniwie płynąca rzeka dała ukojenie i spokój po szybkim i intensywnym drugim odcinku spływu. Na każdym z odcinków mijaliśmy innych kajakarzy, którzy wrzucali pieniądze do puszek wolontariuszy.
Do Zabrodzia dopłynęliśmy po godzinie 15.00. Tam czekał już na nas transport do bazy kajakowej Kapitan w Szwecji. Panowie z bazy kajakowej byli pod wrażeniem, że tak duża grupa przepłynęła tak sprawnie ten odcinek rzeki. Mówili, że przeważnie takie grupy przepływają ten odcinek o około 1-2 godziny dłużej. Nam udało się to dzięki zdyscyplinowaniu uczestników i wzajemnej pomocy w trudniejszych sytuacjach na rzece.
Po dojechaniu do bazy zrobiliśmy ognisko i mogliśmy zjeść samodzielnie usmażone kiełbaski oraz wiele smakołyków przygotowanych przez uczestników. Wszyscy zmęczeni, ale szczęśliwi i zadowoleni policzyliśmy zebrane do puszek pieniądze. Było 836,00 złotych. Te środki zostaną przekazane na rehabilitację i leczenie Natalii Brzeszczyńskiej, podopiecznej Fundacji Złotowianka.
Jeśli ktoś chciałby wesprzeć Natalię może wpłacić pieniądze na konto bankowe nr 25 8944 0003 0002 7430 2000 0010 Fundacji Złotowianka KRS 0000308316, pisząc w tytule wpłaty ?Natalia Brzeszczyńska / B95?, a trafią one dla Natalii.
Chcę podziękować wszystkim uczestnikom spływu. To dzięki Waszemu zaangażowaniu kolejny charytatywny spływ się udał. Upragniona przez Natalię przystawka kosztuje 10 tys. zł. Po tym spływie ma blisko połowę potrzebnych pieniędzy. Szczególnie mocno chciałbym podziękować wolontariuszom, którzy płynąc kwestowali na rzecz Natalii. To dzięki zapałowi tych młodych ludzi udało się zebrać część środków potrzebnych na zakup dostawki do wózka inwalidzkiego Natalii. Każdy przysłużył się do organizacji spływu, każdy bez wyjątku dał coś z siebie. Przykład Natalii, ale i pozostałych uczestników pokazuje, że można bezpiecznie, ciekawie i aktywnie spędzić wolny czas w kajaku bez względu na wiek oraz pewne deficyty.
A my już przygotowujemy się do kolejnego spływu. Tym razem będzie to Noteć na odcinku z Radolina do Czarnkowa. Więcej informacji można znaleźć na moim fanpage?u.
Remigiusz Wojtera