Przetarg ma się odbyć za kilka miesięcy, kupnem zainteresowana jest na razie jedna osoba – mieszkający za granicą Polak, który chce powołać stowarzyszenie lub fundację i odbudować obiekt. Gmina liczy, że pojawią się też inni chętni i konkurencja będzie większa. Choć trudno w to uwierzyć, obiekt został wyceniony jedynie na około 360 tysięcy złotych.
– Z jednej strony to nasza perełka, ważny zabytek, niezwykle urokliwe miejsce, z drugiej jednak to istotne obciążenie, w stosunku do którego konserwator zabytków ma swoje wymagania. Pałac wykorzystywany jest głównie przez nowożeńców do sesji zdjęciowych, my jako gmina tylko ponosimy koszty i nie mamy z tego tytułu żadnych korzyści – mówi wójt Jan Matuszewski. – Pieniądze, które da się uzyskać ze sprzedaży, na pewno zostaną przeznaczone na potrzeby wsi, czyli nowy chodnik, dokończenie prac na boisku i inne ważne dla mieszkańców inwestycje. Społeczność Kłębowca z pałacu nie korzysta, festyny i imprezy można organizować na boisku lub w świetlicy, więc liczę, że nie będzie dużego oporu.
Jan Matuszewski mówi, że jeśli nie uda się pałacu jednak sprzedać, w gminie czeka projekt przekształcenia pałacu w tzw. trwałą ruinę z kładką, sceną, odpowiednim zabezpieczeniem i oświetleniem. To jednak kosztowny projekt, którego z całą pewnością nie da się zrealizować w tej kadencji.
Przedstawiciele urzędu czekają na opinię wojewódzkiego konserwatora zabytków w sprawie ewentualnej sprzedaży, ale – jak przekonuje wójt J. Matuszewski – powinna być ona pozytywna.
***