PNIEWO. Prowadzę 175 ha gospodarstwo rolne. Jednak mój dom i gospodarstwo znajdują się około 4 km od wioski. Na chwilę obecną jestem więźniem we własnym domu, ponieważ drogi gminne są nieprzejezdne. Niestety, gmina Okonek nie dba o nie, ani ich nie odśnieża. Gdyby zagrożone było moje zdrowie lub życie, żadna pomoc by do mnie nie dotarła ? skarży się w liście do redakcji Waszych Mediów Wojciech Szczęsny z Pniewa. I jak widać na zdjęciach, raczej ma ku temu powody.
W tym roku zima przypomniała o sobie. Drogi są zasypane białym puchem, ale są też i odśnieżane. Jednak nie wszystkie. Ta, która prowadzi do posesji do pana Wojciecha w tym temacie pozostawia wiele do życzenia.
?W niektórych miejscach droga jest może i do pokonania, ale w niektórych leży nawet 40 centymetrów śniegu. Dodatkową pułapką są olbrzymie, zamarznięte kałuże. Przekonał się o tym niedawno kierowca ciężarówki wywożącej śmieci ? opowiada pan Wojciech. ?Gdyby coś się stało, to jestem zdany sam na siebie. Bo żadne służby ratunkowe by do mnie nie dojechały.
Zdaniem mieszkańca Pniewa sytuacja z odśnieżaniem nie wyglądała lepiej i w poprzednich latach. Jeśli pojawił się pług ? to sporadycznie, a w tym roku w ogóle o tej drodze gminnej zapomniano.
Andrzej Jasiłek, burmistrz Okonka: ?Nikt nie dzwonił, nie reagował. Gdyby pan Szczęsny zadzwonił do mnie z tym problemem, to albo zapłaciłbym mu za odśnieżenie, bo ma do tego odpowiedni sprzęt, albo wysłałabym nasz sprzęt na tę drogę. Nie ukrywam, że na taki sygnał czekałem.
Pan Wojciech tym razem jednak nie miał zamiaru dzwonić do gminy, bo był pewny odpowiedzi?
?To celowe działanie ? przekonuje 45-latek z Pniewa. ?Gdy kilka lat temu wyrównaliśmy 1,5 kilometra drogi gruntowej, to gmina oskarżyła mnie o jej zniszczenie. Sędzia mnie uniewinnił, bo stwierdził, że czyn, o który zostałem oskarżony spowodował polepszenie stanu drogi. Od tego czasu postanowiłem, że już nic na własną rękę nie będę robił.
A byłoby co robić. Bowiem zdaniem Szczęsnego droga przez cały rok jest w fatalnym stanie. Same dziury i koleiny. Jak popada, to błoto po kolana. Samochody grzęzną w bajorach. Urywają się miski olejowe. A wyminięcie się dwóch samochodów zakrawa na cud.
?Ja znam dobrze tę drogę, to jeżdżę na pamięć. Ale ale samochód mam albo okurzony, albo obłocony. Żeby było „śmieszniej”, ta droga jest ujęta w nawigacji i latem ludzie jadąc nad morze zatrzymują się koło mojego domu prosząc o pomoc, bo nie mogą się wydostać ? mówi p.Wojciech.
Droga do gospodarstwa mężczyzny raczej nie doczeka się dywanika z asfaltu. Przynajmniej na razie. Burmistrz Jasiłek zapewnia jednak, że dwa razy w roku, drogi gruntowe na terenie gminy są sprawdzane i jeśli zajdzie taka potrzeba ? wyrównywane, a nawet wałowane. Tak się dzieje wiosną i jesienią. A zimą?
? Trzykrotnie ogłoszony przetarg na odśnieżanie nie cieszył się zainteresowaniem. Nie mamy więc żadnego harmonogramu. Działamy bardziej po omacku ? przyznaje włodarz Okonka podkreślając: ?Jedziemy wtedy, kiedy trzeba.
A kiedy trzeba? To ocenia odpowiedzialna osoba z urzędu, która wyrusza w teren i osobiście bada sytuację. Jeśli uzna, że odśnieżanie jest konieczne, to się odśnieża.
Taka też osoba została wysłana dzisiaj po naszej rozmowie z burmistrzem na drogę prowadzącą do posesji pana Wojciecha. Po niespełna godzinie otrzymaliśmy telefon od włodarza Okonka z informacją…
? Śnieg leży, ale są wyjeżdżone koleiny. Nie ma problemu z przejazdem. Tak więc droga do posesji pana Szczęsnego nie wymaga odśnieżania ? podkreślił.
Tymczasem pan Wojciech do wieczora czekał z nadzieją, że na horyzoncie pojawi się jednak stosowny sprzęt, albo przynajmniej ktoś z urzędników okaże osobiste zainteresowanie. Przecież droga jest przejezdna, więc bez problemu by dotarł.
Nie doczekał się.
(Red.)
Foto. Wojciech Szczęsny