Formalnie firma powstała 30 lat temu, jednak tradycje optyczne w rodzinie pana Marka sięgają drugiej połowy lat 40. XX wieku. Wówczas w Białymstoku jego ojciec Edward założył zakład optyczny, który w wyniku działań wojennych został przejęty przez okupanta. Jednak nie trwało to zbyt długo, gdyż już jesienią 1946 roku ceniony w stolicy Podlasia optyk wznowił działalność, którą dzisiaj kontynuują kolejne jego pokolenia.
– Już od najmłodszych lat dorastałem w tej wyjątkowej atmosferze, poznając powoli procesy obróbki i przygotowania szkieł. Optyk w tamtym okresie miał do dyspozycji dosłownie tylko kilka modeli opraw i bardziej skupiał się na korygowaniu wad wzroku. Jednak tata zawsze powtarzał, że tworzy coś wyjątkowego, ponieważ jeśli chodzi o okulary, każdy człowiek ma inne oczekiwania i potrzeby z nimi związane. Jedni zmuszeni są je nosić stale, innym niezbędne są tylko do czytania, dlatego też zawsze trzeba trochę poznać osobę, której przygotowuje się „drugie oczy”. A w tym wszystkim najciekawsze były i są panie, ponieważ kobieta nie tylko chce lepiej widzieć, ale także ładniej wyglądać w okularach i to niezależnie od wieku. Dlatego kiedy się przyglądałem temu wszystkiemu, powoli zaczynałem rozumieć, że optyk musi mieć nie tylko wiedzę i umiejętności, ale też doświadczenie i estetyczne wyczucie – mówi pan Marek.
Początki jego przygody z tą profesją podobne były do większości ludzi młodych, którzy w latach 70. i 80. ubiegłego wieku chcieli „coś” samemu robić. Najpierw przyglądał się pracy ojca, później (niezależnie od zdobywanego wykształcenia) zaczął naukę jako uczeń w rzemiośle, a pierwsze kroki jako czeladnik stawiał w rodzinnej firmie w Białymstoku.
Traf chciał, że młodego Marka powołano do odbycia służby wojskowej i skierowano do Wałcza. Tutaj poznał przyszłą żonę Teresę. Na początku lat osiemdziesiątych młodzi państwo Modzelewscy pojechali do Białegostoku, tam na świat przyszła córka Marta jak dzisiaj wiemy przedstawicielka już trzeciego pokolenia optyków. W sytuacji trudności zbliżającego się a w końcu ogłoszeniu stanu wojennego, powrócili do Wałcza.
W początkowym okresie Marek związał się z wałecką energetyką (przede wszystkim dlatego, że taki był jego zawód wyuczony). Jednak „wilka ciągnie do lasu”, dlatego też pan Marek kontynuował również tu rozpoczętą wcześniej rzemieślniczą przygodę z optyką, by po kilku latach otworzyć malutki zakład, mieszczący się na skrzyżowaniu ulic Kościuszkowców i Kilińszczaków, a pierwsze prace wykonywał w domu.
Tam 1 marca 1993 roku powstała firma, znana obecnie jako Zakład Optyczny Marek Modzelewski. W tym okresie swoje prace wykonywał najpierw na urządzeniach ręcznych, ale jego atutem było nie tylko dosyć spore doświadczenie, ale także tytuł mistrza, jaki wówczas uzyskał. Do połowy XX wieku w europejskim systemie nauki rzemiosła z optyki okularowej, obowiązywała między innymi znajomość i umiejętność wykrywania wad wzroku i korygowania ich okularami. Jednak w latach 90 ubiegłego wieku zaczęto powoli odchodzić od tego systemu, w kierunku rozdziału optyki i optometrii i kształcenia w tych dziedzinach, oddzielnie i na poziomie wyższych uczelni. Marek chcąc stale pogłębiać wiedzę, trzymając się tego trendu ukończył studia inżynierskie na Politechnice Wrocławskiej. Po kilku latach Marek Modzelewski ukończył studia podyplomowe z optometrii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu.
Powoli, acz systematycznie, zdobywał także uznanie wśród ludzi, którzy potrzebowali jego pomocy i usług. W związku z tym, że działalność rozwijała się, trzeba było poprawić jakość, dlatego też do
firmy ściągnięto pierwsze automaty szlifierskie firm „WECO”, a później „ESILLOR” Konieczność powiększenia zakładu wymusiła poszukiwania innego miejsca; najpierw kupiono obiekt przy ulicy Bydgoskiej, a kiedy na przełomie wieków pojawiła się możliwość kupienia działki i budowy obiektu przy alei Tysiąclecia 4, państwo Modzelewscy nie zastanawiali się nawet przez chwilę. Kilka lat temu, wspólną decyzją małżonków otwarto także filię w Kaliszu Pomorskim a obecnie w Jastrowiu.
Obecnie firma zatrudnia 4 osoby, w swojej ofercie posiada wszelkiego rodzaju oprawki, jakie może zażyczyć sobie nawet najbardziej wymagający klient czy klientka. Osobną kwestią jest wykrywanie i korygowanie wad wzroku, bowiem w tej dziedzinie pan Marek jest znawcą i fachowcem wyjątkowym, który dobiera soczewki, korzystając nie tylko ze wstępnych analiz komputerowych, ale głównie w oparciu o badanie podmiotowe z nieodłączną dewizą: pacjent ma widzieć ostro i w komforcie.
W procesie ich przygotowania wykorzystuje najnowszy sprzęt firmy BRIOT, który pan Modzelewski określa mianem rolls royce’a wśród automatów szlifierskich. Od niemal 20 lat w tym wszystkim wspiera go żona Teresa, a samodzielnie w optyce od 22 lat funkcjonuje także ich córka Marta, która z powodzeniem prowadzi dwa zakłady w Zgorzelcu i Lubaniu.
Jak zapewnia pan Marek, po niemal 40 latach pracy w tym zawodzie nie dostrzega w nim (poza kwestiami technicznymi) zbyt wielu zmian w stosunku do tego, co przekazał mu i czego nauczył go kiedyś ojciec, nadal bowiem wie, że podstawą tego fachu jest uczciwość, miła obsługa i zrozumienie indywidualnych potrzeb każdego człowieka, który przychodzi po pomoc czy poradę. Ale nie tylko.
– U nas klient nie jest anonimowy, bowiem w zakładzie w kameralnych warunkach i
sympatycznej atmosferze może spokojnie dokonać wyboru. Wszystko robimy aby klient był usatysfakcjonowany i z przyjemnością do nas powracał. Dziękujemy naszym pracownikom, którzy starają się być profesjonalistami na każdym kroku, nadal poszerzają wiedzę i podnoszą kwalifikacje. Dwoje z nich jest już z nami 15 lat a pan Darek ukończył studia podyplomowe z optometrii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Panie zaś służą radą w doborze opraw, będąc po szkoleniu u znanego w kraju i na świecie stylisty pana Olafa Tabaczyńskiego.
Tą drogą państwo Modzelewscy chcą podziękować włodarzom miasta, panu Burmistrzowi i wielu innym za życzenia i pamięć z okazji 30-lecia firmy.
Marek Modzelewski