Specjalnie dla naszych czytelników rozmowa z utytułowanym lekkoatletą, pilaninem Karolem Grzegorczykiem. Wychowanek klubu PLKS Gwda Piła zdobywał złote medale w biegach indywidualnych oraz w sztafecie.
Kiedy zaczęła się Pana przygoda z lekkoatletyką ?
Była to klasa siódma Szkoły Podstawowej nr 7. Pan od w-fu wpadł na salę i powiedział: Ty, Ty i Ty; rzucił koszulkami mówiąc: za dwa dni startujecie w biegu ulicznym ?Lion?. Był to bieg na dystansie 2 km. O wskazówki dotyczące przygotowań poprosiłem ciocię Krysię, która też była nauczycielem w-fu w szkole nr 5. Rozpisała plan treningowy (cykl przygotowań przedolimpijskich); dwa dni przed startem pobiegałem dookoła bloku i wystartowałem. Tego pamiętnego dnia po zwycięskim biegu podszedł do mnie trener, już nie pamiętam ale chyba był to Zbigniew Łapacz mówiąc: Zapraszam na trening do klubu GWDA. To był moment rozpoczęcia przygody z ?lekką? i klubem GWDA którego jestem zawodnikiem do dziś.
Dlaczego wybrał Pan akurat ten sport?
Nie wybrałem. Po prostu wygrałem bieg; trener mnie zwerbował i tak wyszło. Przez pierwszy rok nie mówiłem kolegom z osiedla, że chodzę na treningi biegać, bo by nie zrozumieli jak można trenować bieganie ? piłka nożna, koszykówka czy siatkówka to jest sport a nie trenować bieganie. To już była jakaś abstrakcja ? wyśmialiby.
Kto był dla Pana inspiracją do zaangażowania się w sportowe życie ?
W momencie kiedy zaczynałem przygodę z ?lekką? i klubem nie miałem nikogo kto mnie inspirował. Rodzice nie byli sportowcami natomiast pamiętam, że pierwsze pół roku mama zaprowadzała mnie prawie na siłę, a jak miałem iść sam to często zbaczałem z kursu i nie docierałem na trening.
Co było Pana motywacją ?
Na samym początku może nie tyle motywacją co czymś po prostu ?fajnym? byli koledzy, koleżanki, zawody sportowe i obozy. Potem wyniki sportowe ? po równo dwóch latach treningu w 1998 roku we wrześniu zostałem mistrzem Polski młodzików na 300m ustanawiając rekord Polski w tej kategorii i jako pierwszy Polak pokonując ten dystans poniżej 36 sekund. Po dwóch latach byłem mistrzem Polski i wiedziałem, co chce robić w życiu ? BIEGAĆ .
Jak właściwie wygląda życie lekkoatlety ?
Życie lekkoatlety wygląda różnie w zależności od wyników: albo trenujesz 6 razy w tygodniu, jesteś przeciętny spędzasz miło czas z kolegami i koleżankami na treningach i obozach albo jesteś mistrzem Polski, Europy i Świata i Twój rok kalendarzowy to jeden wielki obóz sportowy i treningi 3 razy dziennie. Wpadasz do domu na kilka dni w miesiącu, zaliczyć w szkole sprawdziany, prace klasowe itp. Wszystko to działo się jeszcze w Technikum Starej Łubiance, gdzie otrzymałem ogromne wsparcie ze strony Pani Dyrektor i nauczycieli. Moje zaliczenia wyglądały jak na studiach ale nikogo to nie dziwiło.
Jakie są Pana największe sukcesy ? Czy któreś z nich jest szczególnie ważne i dlaczego?
Każdy sukces na swój sposób i konkretnym momencie był wyjątkowy. Rekord Polski młodzików na 300m był tym pierwszym kiedy pomyślałem, że mogę wiele; dwa lata później w wieku 17 lat mistrzostwo świata juniorów młodszych na 400m i rekord mistrzostw świata, trzy dni później mistrzostwo świata z kolegami w sztafecie szwedzkiej ? zwycięstwo nad ekipą z USA. Tydzień później mistrzostwo Europy juniorów w sztafecie 4×400. Pamiętam te chwile jak by to było wczoraj.
Jakie przychodzą myśli w blokach startowych ?
Kiedy ten strzał?. I żeby nie zrobić falstartu.
Jak wygląda dzień lekkoatlety ? Bieganie z rana czy wieczorkiem
Na obozach rozgrzewka przed śniadaniem, trening po śniadaniu, kolejny po obiedzie a wieczorkiem? Już chyba tylko spanie i myślenie o następnym dniu.
Czy dzieci poszły w ślady taty ?
O tak. W ślady taty i mamy! Córka w chwili obecnej (11 lat) koszykarka Basketu Piła, siatkarka klubu SPS Volley Piła oraz trenująca cross fit i biegająca w biegach OCR. Syn (9lat) obecnie grający w Akademii Reissa oraz regularnie zapraszany i grający w Lechu Poznań i Pogoni Szczecin. W ich żyłach płynie krew sportowców.
W jaki sposób zachęci Pan młode pokolenie do uprawiania sportu w ?REALU? a nie ?ON-LINE?
Emocje jakie towarzyszą na zawodach są nie do opisania. Tego nie da się odwzorować przed komputerem czy konsolą. Charakter jaki buduje sportowiec przez te wszystkie lata treningów i zawodów procentuje przez resztę życia, już po zakończonej karierze. Bycie sportowcem to coś więcej niż tylko trening a potem start – to walka z własnymi słabościami i wiara, że jak się je pokona to można wszystko.
Mateusz Kociński