PIŁA. – Dzisiaj ok. godziny 7. byliśmy świadkami potrącenia psa na alei Powstańców Wielkopolskich w Pile – informują czytelnicy.
– Panie, które zainteresowały się pieskiem wezwały Straż Miejską, która w ogóle nie pojawiła się na miejscu zdarzenia. Po upływie godziny przyjechał samochód ze schroniska w Leszkowie. W klatce do transportu zwierząt była sarenka ze złamanymi nóżkami, obok klatki leżał martwy pies. Dla potrąconego psa zostało niewiele miejsca. Czy tak powinien wyglądać transport rannych zwierząt? – pyta czytelnik.