PIŁA. Kończący się rok to dobra okazja do podsumowań, również do podsumowania tego, co działo się w pilskim schronisku dla zwierząt Miluszków. A działo się jak zwykle sporo.
Niestety każdego roku do schroniska w Pile trafia nadal zbyt dużo czworonogów. Tak było i w tym roku. Są to zwierzęta niechciane, które ledwie się narodziły, a już zostały porzucone.
– Są psy i koty, które trafiły na ulicę, bo się znudziły lub stały się problemem, bo urodziło się dziecko, bo wakacyjny wyjazd, bo konieczność wyprowadzania na spacer, bo coś zniszczyły. Są czworonogi, które zamiast kojarzyć dłoń z czułym dotykiem, kojarzą ją tylko z ciosami zadawanymi na ślepo – mówi Alicja Dorsch, prezes Miluszkowa.
Takie psie i kocie sieroty znajdują schronienie właśnie w Miluszkowie. Tylko w ubiegłym roku do pilskiego schroniska trafiły 152 psy oraz 114 kotów. Dla porównania w 2020 roku w schronisku przyjęto 202 psy i 179 kotów, a w 2019 roku 385 psów i 188 kotów.
– Na szczęście liczba czworonogów, które do nas trafiają, z roku na rok się zmniejsza. Mam nadzieję, że ta spadkowa tendencja utrzyma się w przyszłym roku – mówi Alicja Dorsch, prezes Miluszkowa.
Najważniejsze są przemyślane adopcje
Każdy zwierzak, który trafia do schroniska, otrzymuje fachową pomoc, opiekę weterynarza i dobrej jakości karmę. Nawet ręce do głaskania się znajdą! Ale nawet najbardziej oddani pracownicy schroniska czy wolontariusze nie są w stanie zastąpić czworonogom prawdziwego domu i kochającej rodziny lub oddanego opiekuna. W końcu schroniskowy kojec to nie to samo co wygodne legowisko czy nawet kanapa i człowiek, który rozpieszcza na każdym kroku. Dlatego pracownicy schroniska robią wszystko, by jak najwięcej podopiecznych Miluszkowa trafiało do adopcji.
Jak to wygląda w liczbach? Tylko do listopada 2021 roku nowy dom znalazło 65 psów i 103 koty. W sumie w ostatnich trzech latach do adopcji trafiło 360 psów i 270 kotów.
– Duży wpływ na liczbę adopcji ma pandemia. Ludzie przede wszystkim obawiają się o życie i zdrowie swoje i swoich bliskich. Myśl o przygarnięciu pod dach zwierzaka ze schroniska schodzi na dalszy plan. Do tego ciągła niepewność: nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś trafi na kwarantannę i nie będzie mógł opuszczać domu, a co za tym idzie wyprowadzać psa na spacer. To wszystko przełożyło się na statystyki dotyczące adopcji – mówi A. Dorsch.
Tym czworonogom się udało
Ale dla czworonogów, które znalazły dom, życie odmieniło się o 180 stopni. Oczywiście na lepsze.
Jednym ze szczęściarzy, który w 2021 roku znalazł swój dom, był Kapsel. Pies po przejściach, który kilka razy zmieniał dom, wracał do schroniska, a na dodatek w wypadku stracił łapkę. Wydawać by się mogło, że niepełnosprawny, niesforny Kapsel nie ma już szans na adopcję, ale na szczęście okazało się, że nawet on był w stanie podbić serce ludzi. Kapsel miał dużo szczęścia, jego nowi właściciele nie stracili cierpliwości nawet wtedy, gdy psiak z tęsknoty za nimi pogryzł obicie na drzwiach. Po takiej próbie rodzina przetrwa już wszystko…
Lizak, kolejny schroniskowy psiak, też już stracił nadzieję na dom i swojego człowieka.
W końcu za schroniskowymi kratami spędził jedenaście lat, czyli niemal całe swoje życie. Ale los uśmiechnął się i do niego. Pewnego dnia pojawiła się rodzina, która pokochała psiego seniora z problemami zdrowotnymi. Lizak szybko odwzajemnił uczucie. Nowi właściciele oddali czworonogowi całe swoje serce i zrobili wszystko, by w nowym domu Lizak czuł się dobrze i bezpiecznie. Ze zrozumieniem przyjęli nawet to, gdy psiak na początku załatwiał swoje potrzeby w domu. Miłość i cierpliwość zaowocowały piękną przyjaźnią ludzi i psa.
Laki i Roma to były w Miluszkowie „papużki nierozłączki”. Idealną sytuacją byłoby więc znalezienie rodziny, która przygarnie dwa czworonogi. Wydawałoby się, że to misja niemożliwa. Tym bardziej, że Laki i Roma to psy po przejściach, które wcześniej mieszkały w stodole i miały raczej trudny charakter i swoje problemy. Dziś byli podopieczni Miluszkowa to mieszkańcy wielkiego miasta – swój dom znalazły we Wrocławiu. Od nowych właścicieli wiemy, że… stały się stuprocentowymi kanapowcami.
Wiele pięknych i zdrowych kotów czeka na dom w schronisku, dlatego gdy trafia do nas kot np.z białaczką to wiemy, że jego adopcja będzie cudem. Zelta była właśnie jednym z takich kotów, który przez wiele miesięcy czekał na dom, ale stał się cud i nasza białaczkowa kotka skradła serca rodziny z Poznania i zamieszkała w nim zyskując cudownych opiekunów i kocią, białaczkową siostrę. Wiemy, że Zelta rozkochała w sobie wszystkich i jest oczkiem w głowie swojej nowej rodziny.
Każdy kto śledzi losy zwierząt z Miluszkowa zna ich historię i trzyma kciuki za ich adopcje. Wiele osób kibicowało pięknej Śnieżce, która po wypadku komunikacyjnym trafiła do schroniska i mimo przebytych operacjach była kotem specjalnej troski. Wiele miesięcy trwało zanim ta cudowna kotka rozkochała w sobie pewna fantastyczna rodzinę, która nie wystraszyła się opieki nad niepełnosprawnym kotem. Jesteśmy w stałym kontakcie z nowymi opiekunami Śnieżki i wiemy, że ma najlepszy dom na świecie, który dał jej to czego ona najbardziej potrzebowała…miłość i oddanie.
Takich historii ze szczęśliwym zakończeniem na szczęście w Miluszkowie jest więcej. Jest to zasługa pracowników schroniska, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że adopcja to poważna sprawa.
– Musimy mieć pewność, że pies czy kot trafią w dobre ręce. Bywa bowiem, że decyzje o adopcji czworonoga są nie do końca przemyślane albo ktoś nie ma świadomości, że biorąc czworonoga ze schroniska, bierze pod swój dach zwierzę po przejściach, które może różnie reagować. Dlatego bardzo ważne jest, by pracownicy dobrze poznali osoby zainteresowane przygarnięciem pupila. Trzeba bowiem ograniczyć do minimum ryzyko, że pies z powrotem wróci do boksu. Dla takiego czworonoga byłaby to ogromna trauma: najpierw radość z nowego domu, nadzieja na kochających właścicieli, a po kilku dniach powrót do schroniska – wyjaśnia szefowa pilskiego schroniska.
Inwestycje w Miluszkowie
Miniony rok w schronisku to również inwestycje, ponieważ wszystkim zależy, aby podopieczni Miluszkowa mieli jak najlepsze warunki. Wybudowano więc czwartą, zewnętrzną wolierę dla kotów. Na wybiegach posadzono 87 drzew. Dzięki temu wybiegi będą zacienione, co będzie szczególnie ważne w upalne letnie dni. Rozpoczęto montaż instalacji fotowoltaicznej, dzięki czemu uda się zaoszczędzić na rachunkach za prąd. Z szacunków wynika, że zaoszczędzona kwota może sięgnąć nawet 26 tysięcy złotych rocznie. Dla schroniska to ogromna kwota. Pod koniec roku oddano również do dyspozycji wybrany przez mieszkańców Piły z Budżetu Obywatelskiego wybieg rekreacyjno-sensoryczny dla psów właścicielskich oraz miluszkowych.
Te wszystkie działania nie byłyby możliwe, gdyby nie ogromne zaangażowanie pracowników schroniska, wsparcia działającej przy schronisku Fundacji Miluszków i otwarte serca mieszkańców. Nie ma tygodnia, żeby do schroniska nie popłynęło wsparcie: czy to w postaci karmy, koców, zabawek, smyczy czy innych potrzebnych akcesoriów dla psów i kotów, czy też po prostu wsparcie pieniężne. A liczy się każdy grosz i za każdą przekazaną złotówkę wszystkie psy i koty ze schroniska są bardzo wdzięczne.
– U progu nowego roku naszym podopiecznym życzymy, żeby znalazły kochający dom. Mieszkańcom życzymy, by nie bali się adoptować psa czy kota ze schroniska, ale żeby też decyzje o adopcji były dokładnie przemyślane. A wszystkim zwierzakom życzymy, by nigdy nikt ich nie skrzywdził i żeby nie musiały trafić za kraty schroniska – mówi w imieniu swoim i pracowników schroniska Alicja Dorsch.
Pilskie Schronisko dla Zwierząt