NIEMCY. 33-letni Polak, kierowca ciężarówki poszedł biegać. Nie wrócił już do auta. Dzień później znaleziono go martwego.
10 marca mężczyzna zaparkował swoją ciężarówkę na TOTAL Autohof Sangerhausen przy autostradzie A 38, by pobiegać po okolicy. Jeszcze o 16.34 żona miała z nim kontakt. Potem słuch po nim całkowicie zaginął.
Zgłoszenie o zaginięciu kierowcy niemiecka policja przyjęła w poniedziałek około godziny 9. Patrol udał się w miejsce, gdzie mężczyzna miał odbywać niedzielną przerwę. Samochód stał, ale ani w aucie, ani w jego pobliżu 33-latka nie było. Kilka godzin później znaleziono go martwego. Było to niedaleko kopca ?Hohe Linde?, ponad sześć kilometrów od parkingu.
Policja przypuszcza, że Polak padł ofiarą przemocy. Nie wyklucza też samobójstwa.
(Red.)