Święta, inne niż zazwyczaj, za nami.
Co dalej?
Pogoda chyba w końcu się ustabilizowała, o ile można tak nazwać sytuację, gdy nad ranem w kwietniu miewamy ujemne temperatury, ale na szczęście w ciągu dnia słońce, nawet to przebijające się zza chmur, nam sprzyja. Sprzyja nam wszystkim siedzącym w domach. Jeszcze dziś. Jeszcze ten jeden dzień. Od jutra obostrzenia zostają zmniejszone.
Oczywiście część osób pewnie czuła się dziwnie, bo faktycznie zastosowała się do wytycznych i bez faktycznej potrzeby nie ruszała się z domu. A za oknem wiele osób jednak cieszyło się ładna pogodą bez większych środków ostrożności, dlaczego? Bo nie zdają sobie sprawy z powagi zaistniałej sytuacji? Być może. A może dlatego, że nie mieli już siły siedzieć w mieszkaniach? To też dość prawdopodobna wersja. Patrząc z mojego okna, ludzie nie wiedzieli już co robić z dziećmi w domach. Cóż, powinni wiedzieć, powinni coś wymyślić, ale widocznie brakło im sił. Każdy wg własnego uznania, a może sumienia spędzał czas, gdy obostrzenia zaczęły faktycznie wpływać na nasze poczucie wolności.
Od jutra rekreacyjne spacery znowu wracają. Legalnie będzie można spacerować po lasach, parkach. Nie zapominajmy jednak, że sytuacja nadal jest trudna. Zachowujmy odstępy, ubierajmy maski, rękawiczki, dezynfekujmy ręce, jeśli nie mamy rękawiczek i co równie ważne nadal zachowujmy społeczny dystans. Spotkania towarzyskie w dużej grupie nie są wskazane. Pozostańmy przy spędzaniu czasu z najbliższymi.
To, że przetrwaliśmy święta, to że daliśmy radę wysiedzieć w mniejszym lub większym stopniu w domach, to dopiero część, a nie półmetek.
Nie dajmy się zwariować, nie idźmy na łatwiznę. Korzystajmy z balkonów, dbajmy o siebie i innych i mimo słońca nie bagatelizujmy zaistniałej sytuacji.
Dagmara Małgorzata