12 lutego rząd zrobił powolny, ostrożny i… tymczasowy, bo dwutygodniowy krok ku normalności. Do 28 lutego ? póki co ? zezwolił na działalność m.in. kin, teatrów i hoteli. Jeszcze przed wejściem tych zmian w życie wiadomo było, że większość kin pozostanie zamknięta. Dlaczego? Najogólniej mówiąc, ponowny rozruch branży kinowej wymaga znacznie dłuższego czasu i pewnej przyszłości, czyli takiej, która da gwarancję, że znów nie zapadnie decyzja o zamknięciu kin. Niestety, w naszej pandemicznej rzeczywistości jest to wielka niewiadoma.
Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios w audycji Radia TOK FM ? A teraz na poważnie” zaznaczył, że rząd podejmując decyzje o tymczasowym otwarciu placówek kultury od 12 lutego, nie konsultował się z branżą kinową.
-Nie byliśmy konsultowani. Przyznam, że z pewnym zdumieniem słuchałem jak pan premier mówił, iż przez cały tydzień w wytężony sposób pracował z przedstawicielami branży. W przypadku kin chyba tak nie było. Byliśmy dosyć mocno zaskoczeni tą decyzją ? przyznał.
Bo nie da się uruchomić sieci kin nie mając repertuaru. Nie mając promocji filmów, które można by wyświetlać w reżimie sanitarnym oznaczającym 50 procent sprzedanych dostępnych miejsc. I w dodatku tylko na dwa tygodnie, bez żadnej pewności przedłużenia tego czasu.
-Jeśli mielibyśmy 12 lutego uruchamiać kina, to państwo dałoby nam 1-2 dni nie tylko na zakupienie repertuaru na 280 sal kinowych, ale i zatrudnienie 1000 osób na dwa tygodnie. To kompletny absurd ? ocenił prezes Jagiełło.
Nie mówiąc już o tym, że w repertuarze nie znalazłby się żaden hollywoodzki blockbuster, a co najwyżej jakiś odgrzewany kotlet.
?A wystarczyło zapytać ? kontynuuje Jagiełło. ? Powiedzielibyśmy: dajcie nam cztery tygodnie wyprzedzenia, spróbujemy ruszyć. Dzisiaj wiemy, że ten test ogłoszony przez pana premiera i ministra zdrowia da jeden efekt. Na pewno otwarcie kin nie spowoduje wzrostu zachorowań, bo w większości pozostaną one zamknięte. (…) Branża kinowa jest sharatana.
?Kopaniem leżącego? nazwał Jagiełło projekt ustawy o podatku reklamowym, który ma wspierać branże najbardziej dotknięte covidem, i który miałyby płacić również kina. Tyle, że? to właśnie kina jako jedyne rząd oficjalnie zaliczył do branży ?głęboko dotkniętej finansowo przez pandemię?.
?To znaczy, że jesteśmy tymi, którzy mają się zrzucać na pomaganie samym sobie ? podsumował Jagiełło. ?Chciałbym wierzyć, że jest to błąd, niedopatrzenie. Bo inaczej musielibyśmy założyć celowe działanie przeciwko branży kinowej.
Zapytany o radę dla polskiego rządu, kiedy powinien tę branżę otworzyć, odpowiedział:
?Jako organizacje branżowe napisaliśmy wiele pism z prośbami, żeby nas otwierać wtedy, kiedy będziemy już pewni, że nie będziemy zamknięci. My nie potrzebujemy eksperymentu na dwa tygodnie. Potrzebujemy kilkutygodniowego wyprzedzenia, żebyśmy mogli zatroszczyć się o pozyskanie repertuaru. Chcemy wiedzieć, że gdy się otworzymy, to będziemy mogli zainwestować siły i środki, żeby zaprosić widzów do kina i zapewnić im bezpieczeństwo. Że będziemy mogli uspokoić dystrybutorów, że jeśli zainwestują 1-2 miliony w reklamę, to nie będą one zmarnowane. Trzeba móc powiedzieć producentom: nie bójcie się, kina nie będą ponownie zamknięte. Musimy mieć jasną ścieżkę osłabienia pandemii ?podkreślił.
(Red.)
Fot. helios .pl