WAPNO (pow. wągrowiecki). Trzydziestometrowe zapadlisko pojawiło się 26 lutego na terenie nieczynnych wyrobisk pokopalnianych w Wapnie. Teren monitorują strażacy, a specjaliści badają przyczyny zapadnięcia się ziemi. W mieście, w którym 44 lata temu doszło do największej katastrofy górniczej w kraju, znów powiało strachem…
?26 lutego br. na terenie ?Gipsiaka? doszło do wykształcenia się zapadliska związanego z nieczynnymi wyrobiskami pokopalnianymi. Sytuacja na tę chwilę jest stabilna i nie zagraża w sposób bezpośredni mieszkańcom miejscowości Wapno. Teren jest monitorowany 24 godziny na dobę przez jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu Gminy Wapno w oparciu o uruchomione procedury zarządzania kryzysowego ? poinformował nazajutrz po zdarzeniu Wójt Gminy Wapno Maciej Kędzierski.
O zaistniałej sytuacji powiadomił również Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach, Okręgowy Urząd Górniczy w Poznaniu, Państwową Służbę Geologiczną, KP PSP w Wągrowcu, KPP w Wągrowcu, Starostwo Powiatowe w Wągrowcu, Urząd Wojewódzki w Poznaniu oraz Przewodniczącego Rady Gminy Wapno. Wójt zapewnił, że jest stałym kontakcie z tymi organami „w celu monitorowania obecnej sytuacji”.
?O dalszych działaniach związanych z zapadliskiem będę informował mieszkańców po decyzjach wydanych przez organy właściwe, mające w kompetencjach przeciwdziałanie skutkom szkód górniczych na terenie Gminy Wapno. Proszę również osoby postronne o zaprzestanie prób dotarcia do miejsca zapadliska, ponieważ naraża to zarówno te osoby oraz strażaków pełniących służbę na utratę zdrowia ? zaapelował Kędzierski.
Centrum Geozagrożeń Państwowego Instytutu Geologicznego ? Państwowego Instytutu Badawczego, które zajmuje się badaniem zapadliska wydało komunikat, w którym czytamy m.in:
” Na razie przyczyny powstania zapadliska nie są znane. Można jednak przypuszczać, że w wyniku dużej dostawy słodkiej wody opadowej do gruntu doszło do rozpuszczenia części gipsu lub soli z wysadu solnego znajdującego się pod miejscowością Wapno. To z kolei spowodowało zapadnięcie się ziemi i powstanie dziury o średnicy niemal 30 m i nieznanej na razie głębokości. Jest ona bowiem zalana przez wodę gruntową, której lustro znajduje się 5,5 m poniżej krawędzi zapadliska. Bezpośrednia ocena głębokości, z powodu poważnego zagrożenia osunięciami gruntu, przynajmniej na razie, nie jest możliwa. Wiadomo jednak, że głębokość zapadliska może sięgać nawet kilkudziesięciu metrów”.
Jak podaje portal wagrowiec.naszemiasto.pl, specjaliści z PIG-PIB kontynuują pomiary lotnicze, ale podjęli też badania z wykorzystaniem naziemnego skanera laserowego. Szczegółowe wyniki analiz będą znane w najbliższym czasie.
Tak więc Wapno czeka na decyzje ekspertów w sprawie zapadliska – zapadliska, które prawdopodobnie się powiększa.
Tymczasem wójt Kędzierski dmucha na zimne i wydaje decyzję o zamknięciu miejscowego przedszkola, które wciąż jeszcze znajduje się na terenie „zagrożonym”. Na szczęście zapadła już decyzja o jego przeniesieniu do budynku po WTZ.
***
Wczoraj Wojewoda Wielkopolski Michał Zieliński podjął decyzję o ogrodzeniu terenu zapadliska. Dzisiaj natomiast kolejny ? lakoniczny, ale stanowczy komunikat wydał wójt Wapna.
„Informuję, że obowiązuje BEZWZGLĘDNY zakaz wstępu na teren ?Gipsiaka?. Proszę osoby postronne o zaprzestanie prób dotarcia do miejsca zapadliska„.
W 1977 roku zaczęła zapadać się ziemia…
Mimo upływu lat najstarsi mieszkańcy Wapna pamiętają jeszcze chwile grozy sprzed 44 lat.
5 sierpnia 1977 roku w kopalni wydarzyła się jedna z największych katastrof w historii polskiego górnictwa. Nagły przybór wód podziemnych zalał poziom trzeci, który naruszono, nie zachowując odpowiedniej grubości ochronnej półki solnej. Bezpośrednią przyczyną było powstanie połączeń hydraulicznych między wyrobiskami a warstwami wodonośnymi poza wysadem. Wskutek zachwiania statyki górotworu, w otoczeniu kopalni pojawiły się liczne zapadliska.
Aby ratować miejscowość, w rekordowym tempie ułożono 6-kilometrowy rurociąg z jeziora Czeszewskiego i wpompowywano wodę do szybu. Mimo tego, 28 października 1977 duże zapadlisko objęło centrum Wapna i fragment stacji kolejowej. 40 domów zostało zniszczonych. Ewakuowano około 1 400 mieszkańców, z których część utraciła domy i na zawsze opuściła miejscowość. Fakt, że wówczas nikt nie zginął można nazwać cudem.
Obszar w sąsiedztwie kopalni jest nadal strefą aktywną i zagrożoną nowymi zapadliskami. Jedno z nich pojawiło się właśnie 26 lutego 2021 roku.
(Red.)
(pl.wikipedia.org)