LIPKA. Gorzki koniec transmisji z najsłynniejszego gniazda rybołowów w Polsce. Zginął młody rybołów, który został sam w gnieździe po kilkukrotnych atakach jastrzębia na gniazdo Roszponki i Szuwarka z Nadleśnictwa Lipka.
Roszka (imię młodej samicy rybołowa nadali internauci) przesiadywała na słupie wysokiego napięcia i trenowała krótkie loty nad lasem w okolicy gniazda. Podczas przelotu nad lasem było słychać jak się odzywa, lecz niedługo potem zapadła cisza. Nie wróciła na swoje miejsce. Po kilku godzinach dotarła informacja z terenu, że znaleziono na ziemi martwego rybołowa. Padł ofiarą jastrzębia.
To przykre, bo leśnicy – po konsultacjach z ekspertami ze Szkocji i Estonii, decyzją ornitologów oraz RDOŚ w Poznaniu – podjęli akcję dokarmiania Roszki przy pomocy drona, którym sterowali pracownicy z Nadleśnictwa Świdwin. Cała operacja była trudna. Przede wszystkim należało poczekać, aż rybołów sam opuści gniazdo, żeby go nie niepokoić. Na miejscu był również nadzór z PSE, który dopuścił do całej akcji. Na podstawce przymocowanej do drona ułożono świeże karpie. Operator musiał być skupiony i precyzyjny, bo latał nad linią wysokiego napięcia. Udało się! Ryby wylądowały
w gnieździe, a dron bezpiecznie na ziemi.
Po wykonanym zadaniu leśnicy zostawili obserwatora, który niedługo potem widział rybołowa przesiadującego na słupie i krążącego nad lasem.
Mimo innowacyjnego pomysłu, nowoczesnych technologii, zaangażowania i poświęcenia ludzi, jesteśmy bezsilni wobec scenariusza, jaki napisała sama przyroda.
Tak się kończy historia naszych ulubieńców. Byliśmy z nimi bardzo związani i jest nam niesamowicie przykro. Jednak taka jest natura, która uczy nas pokory. Rybołowy przylatywały do Lipki od 20 lat. Miejmy nadzieję, że to nie koniec tej tradycji oraz obserwowania na żywo tego unikatowego spektaklu, jakim jest dzika przyroda.