Z Motylewskiej na Polną? Władze miasta chcą przenieść WZT, by… powiększyć cmentarz?

Najnowsze Piła Wydarzenia Zdrowie

PIŁA. Warsztat Terapii Zajęciowej przy ulicy Motylewskiej 24. zgodnie z sugestią władz miasta ma opuścić dotychczasową siedzibę i przenieść się do budynku po byłej izbie wytrzeźwień. Kierownik WZT Hanna Gapińska wystosowała dziś do magistratu stosowne pismo z odpowiedzią na tę – jak to określiła – ?niegodną decyzję? i teraz czeka na odpowiedź. Niewykluczone, że w obronie WTZ odbędzie się pikieta na placu Staszica.  -Mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie –  mówi Gapińska.

Pani prezydent Dudzińska zadzwoniła do mnie i poprosiła, abyśmy zapoznali się z budynkiem po byłej izbie wytrzeźwień, jako ewentualnym nowym adresem dla naszej placówki – mówiła podczas dzisiejszej konferencji prasowej kierownik WZT przy Motylewskiej Hanna Gapińska podkreślając – Jedynym hamulcowym w tej sytuacji jestem ja?

Pani kierownik do końca tego tygodnia musi poinformować zastępcę prezydenta Beatę Dudzińską o swojej decyzji.  Sporządziła więc odpowiednie pismo, w którym stanowczo odmówiła zmiany siedziby dla swoich podopiecznych.

    -Odpowiedź podpisanych pod tym pismem brzmi: NIE! NIE! NIE! – podkreśla Gapińska uzasadniając: – Budynek przy Polnej znajduje się 900 metrów od przystanku autobusowego przy ulicy Poznańskiej. Nasi uczestnicy, a autobusami samodzielnie dojeżdża 22 z nich, musieliby przejść przy balkonikach lub o kulach najpierw drogę dwupasmową, potem niestrzeżony przejazd kolejowy  i kolejne pół kilometra zwykłą utwardzoną drogą bez chodnika, która w czasie deszczu zamienia się w błoto. Sugestia pani prezydent, że miasto będzie podstawiało busiki jest nierealna. Bo co będzie jeżeli któryś z uczestników się spóźni?

Argumentów przeciw zmianie adresu jest znacznie więcej.

   – Budynek przy Motylewskiej jest o 113 mkw. większy niż ten na Polnej. Z czego mamy zrezygnować? Z sali rehabilitacyjnej? Ponadto nasz budynek został ocieplony i wytynkowany. Podczas 17 lat byliśmy i jesteśmy w stałym remoncie tego obiektu. Naprawa dachu (20 tys.), sala doświadczania świata (40 tys.), docieplenie  i  położenie polbruku jeszcze dzięki panu prezydentowi Kosmatce  to 12 tys. złotych.  Remont łazienki (25 tys.), remont pracowni gospodarstwa domowego (30 tys.). Ponadto wymienione zostały wszystkie okna i drzwi ? wylicza Hanna Gapińska.

Ale urzędnicy magistratu o tym niewiele wiedzą, ponieważ ? jak zaznacza pani kierownik – od kilku lat nikt z urzędu miasta  mimo wielu zaproszeń Warsztatu przy Motylewskiej nie odwiedził.

   -Mamy zamienić nasze piękne, ciche miejsce, sąsiadujące z naturą na sąsiedztwo firmy transportowej, gdzie jest hałas i zagrożenie dla naszych podopiecznych? ? bulwersuje się Gapińska. -Pomijając już wcześniejsze argumenty ?na nie?, kto miałby pokryć koszty przystosowania budynku na Polnej dla potrzeb osób niepełnosprawnych? To setki tysięcy złotych. My jesteśmy biednym stowarzyszeniem.  Wszystko co zrobiliśmy zawdzięczamy pracy własnych rąk, sponsorom i ludziom dobrej woli. Jesteśmy dumni ze swoich osiągnięć, a propozycja pani prezydent jest po prostu niegodna. 

Pismo zostało dzisiaj wysłane do Urzędu Miasta w Pile.

   -Teraz poczekamy na odpowiedź – mówi Gapińska. –Jeśli jednak miasto nie odstąpi od swego pomysłu, wówczas na placu Staszica pojawią się uczestnicy warsztatów, ich rodziny, pracownicy i przyjaciele. To będą setki osób. Mam jednak nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie.

Do WTZ przy Motylewskiej uczęszcza 40 osób z niepełnosprawnością intelektualną  lub upośledzeniem narządu ruchu. Wśród nich jest pan Marek.

   – Tu jest nasz drugi dom. Proszę, nie zabierajcie go. My nie chcemy stąd odchodzić. Kochamy to miejsce – zaapelował z pozycji z inwalidzkiego wózka…

 (Red.)