Andrzej Zaucha ciągle w naszej pamięci

Chodzież Kultura Najnowsze Wydarzenia

CHODZIEŻ. W Chodzieskim Domu Kultury odbył się kolejny koncert online. Tym razem gościem był Janusz Szrom, który przedstawił piosenki oraz sylwetkę legendarnego wokalisty Andrzeja Zauchy. Usłyszeliśmy kilkanaście znakomitych utworów oraz wspomnień o tragicznie zmarłym przed dwudziestu laty artyście.

Janusz Szrom jest doskonale znany w Chodzieży. Od kilkudziesięciu lat związany jest Chodzieskimi Warsztatami Jazzowymi. Od kilku, jest dyrektorem artystycznym, tej imprezy. Z piosenkami Zauchy przyjechał do nas z wybitnym pianistą Wojciechem Majewskim, synem słynnego trębacza Henryka Majewskiego, a także uczestnikiem warsztatów sprzed trzydziestu dwóch lat. Duet zaprezentował kameralny spektakl słowno-muzyczny poświęcony wokaliście, którego szersza publiczność kojarzy z zespołem Dżamble i piosenkami ?Wymyśliłem Ciebie?, ?Byłaś seca biciem? czy ?Czarny Alibaba?. Po koncercie odbyła się rozmowa, której efekt poniżej Państwu przedstawiamy. Zapis koncertu ?Andrzej Zaucha Song Book?, można odnaleźć na portalu CHDK https://www.facebook.com/833104230081283/videos/462112191647512. Warto.

Janusz Szrom, Kapsel Studio, Warszawa, ? Adam Krause, 06-07-2019, www.adamkrause.pl

Dlaczego postanowiłeś przypomnieć w Chodzieży piosenki Andrzeja Zauchy?

Z Andrzejem Zauchą jestem związany od dawna. Był czas, kiedy spędzaliśmy razem po kilkanaście godzin dziennie. Kiedy przyglądałem się jego pracy i jego warsztatowi, byłem zawsze pod wielkim wrażeniem. Można powiedzieć, że zdarłem buty drepcząc mu po piętach. Był, i nadal jest dla mnie niedoścignionym wzorem. Podróże w głąb jego twórczości wiele mnie nauczyły. I to nie tylko w sensie muzycznym, ale i myślowym. Mogę śmiało powiedzieć, że do tej pory nie do końca uwolniłem się od jego osoby. I chyba nigdy się nie uwolnię. Kiedy trzy lata temu zamknąłem pracę nad trzecim tomem ?Śpiewnika? – zawierającego wszystkie piosenki tego artysty pozyskane z archiwum Polskiego Radia i rozgłośni regionalnych ? zdałem sobie sprawę z tego, jak olbrzymia jest twórczość Andrzeja Zauchy. Dzięki tym poszukiwaniom zrozumiałem także,  jak bardzo jestem emocjonalnie związany z tym artystą. Między innymi stąd też pomysł, a za razem szansa, by zaśpiewać jego piosenki. Do tego wszystkiego studio stworzone w Chodzieskim Domu Kultury przez Marcina Kitę jest wyjątkowo zorganizowane. To jedno z najlepszych, profesjonalnych miejsc, gdzie można wystąpić online, tak w sensie obrazu jak i dźwięku. Przy okazji tego wydarzenia miałem okazję wykrzyczeć i wyśpiewać światu, że oto powstał pierwszy polski songbook, który w trzech odsłonach zaprasza w podróż po wielkim talencie Zauchy, a także po talencie kompozytorów oraz tekściarzy, którzy dla niego tworzyli.

Zapewne znalazłeś wiele mało znanych lub zapomnianych piosenek Andrzeja?

              Liczba piosenek, które zaśpiewał Zaucha jest szokująca. Trzeba zdać sobie sprawę, że w tym wypadku mówimy o dwustu czterdziestu utworach premierowych. To znaczy takich, które zostały napisane specjalnie dla Andrzeja i wykonane przez niego jako pierwsze. Dopóki nie zebrałem całego materiału w jedno miejsce, ani ja, ani nikt inny nie przypuszczał, że ta liczba będzie aż tak wysoka. Zadziwiające jest to tym bardziej, że Andrzej Zaucha żył zaledwie 41 lat. Pikanterii dodaje fakt, że lista ta wcale nie jest jeszcze zamknięta. Ostatnio dowiedziałem się o istnieniu kolejnej piosenki. Oprócz wspomnianych, Zaucha śpiewał też tak zwane covery. Tak polskie jak i angielskojęzyczne. Z tych liczb jasno wynika, że Andrzej Zaucha naprawdę kochał śpiewać. I robił to w sposób wyjątkowy.

Którą z piosenek Zauchy najbardziej lubisz, a którą najbardziej cenisz?

To trudne pytanie. Takich tytułów jest na pewno kilka, jeśli nie kilkanaście. Przeanalizowałem masę piosenek. Spisywałem je tworząc tak zwane ?fortepianówki?, czyli łatwe zapisy nutowe do realizacji na instrumencie klawiszowym. Chciałem aby Zauchę mógł sobie w domu zagrać każdy amator. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na tak postawione pytanie. To co śpiewał Zaucha jest tak bogate, różnorodne i nieszablonowe, że byłoby nieodpowiedzialne wymienić tylko jedną, czy dwie kompozycje. Dodam też, że jego piosenki stale we mnie ewoluują. Jedne na chwilę przygasają, a inne z kolei, wraz z ich głębszym poznawaniem nabierają blasku. Zaucha ciągle we mnie żyje, zmienia się i to też jest niezwykle fascynujące.

Czym Andrzej Zaucha wyróżnił się w świecie piosenki? Na czym polegał jego fenomen?

Andrzej, oprócz tego, że grywał na saksofonie, był perkusistą. I to z pewnością wyznaczało jego świadomość jako piosenkarza. Czuł rytm jak mało kto. Miał w sobie wrodzony timing, którego nie da się nauczyć. To jest to, co muzyk ma dane od Boga. Puls, poczucie czasu w muzyce nazywane swingiem było wyznacznikiem jego talentu. Pamiętajmy o tym, że Zaucha także był wioślarzem, co należy kojarzyć nie tylko z nadprzyrodzoną siłą, ale i z rytmem. Rytmem człowieka zanurzającego wiosła w wodzie. W dodatku będącego częścią większego zespołu. On to miał w sobie od dziecka. Pomagało mu to z całą pewnością. I to było słychać w jego sposobie śpiewania. Andrzej nie miał najmniejszego problemu z wpasowaniem i zestrojeniem się z zespołem. Nie było zawiłości kompozytorskich, którym nie potrafiłby sprostać. Niepoślednią rolę odgrywała też barwa jego głosu. Jego śpiew wprost hipnotyzował.

Był barwny i żył barwnie. Opowiedz jakąś charakterystyczną anegdotę związaną z jego życiem?

Krąży takich opowiastek całkiem sporo. Przytoczę jedną z nich. Pewnego razu jechał na koncert do Krakowa przez Warszawę, gdzie zatrzymał się na chwilę w studio. Stanął przed mikrofonem, spytał czy wszystko gotowe i po informacji zwrotnej rozpoczęto zapis jego głosu. Kiedy skończył, z za szyby reżyserki padło pytanie:
 ? to co, nagrywamy? Bo to chyba było tylko tak na próbę?
? Panowie, próbę to ja mam za trzy godziny, odparł ze śmiechem artysta. – W Krakowie. Cześć!

Najzabawniejsze w tej historyjce jest to, że warszawskiego nagrania nie trzeba było powtarzać. Było doskonałe. Działo się to podczas realizacji słynnej piosenki ?C?est la vie ? Paryż z pocztówki? Cygana i Pieregorólki.

Andrzej był człowiekiem sceny i studia. Czuł się tam jak przysłowiowa ryba w wodzie. On cały był muzyką. Stojąc przed mikrofonem był po prostu właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Zaucha odszedł w światłach jupiterów i nagłówków mediów. Ile w tym dramacie prawdy, a ile przekłamań?

Rzeczywiście, Andrzej Zaucha odszedł w sposób spektakularny. No z całą pewnością niezwyczajny. Okoliczności jego tragicznej śmierci są znane i były szeroko komentowane. Powstało mnóstwo wizji, plotek i niedomówień. Ja wiem jedno. Andrzej Zaucha był porządnym facetem. Nie zrobiłby krzywdy nikomu.

Jak myślisz? Kim byłby dziś Andrzej Zaucha, gdyby ciągle żył?

Trudno powiedzieć jak wielkim stałby się artystą. Ile muzycznych ról by jeszcze dla nas zagrał? Jak wiele pięknych piosenek jeszcze by nam zafundował? Na pewno jest to strata niepowetowana. Lepiej nie myśleć o tym ile straciliśmy wraz z jego odejściem. Osobiście wolę tego nie wiedzieć, na zasadzie, ?Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal?. Warto natomiast pamiętać kogo straciliśmy oraz to, ile mu zawdzięczamy.

Edytor