Gminie podłożono świnie

Najnowsze Wałcz Wydarzenia

WAŁCZ/BRZEZINKI. Wójtowi gminy Wałcz Janowi Matuszewskiemu leży na sercu dobrostan zwierząt i dbanie o gminną kasę. Dlatego w gminie zaczęto… hodować świnie. Dzisiaj w gminnym inwentarzu jest 29 dorosłych świń i 90 prosiaków.

Prawie cztery miesiące temu w Brzezinkach pojawił się nie lada problem. Zdaniem obrońców zwierząt właściciel liczącego około 60 sztuk stada trzody chlewnej nie dbał o dobrostan zwierząt, bo świnie nie były otoczone odpowiednią opieką. Zwierzęta należało zabrać i zapewnić im godne warunki do egzystencji.

– Pewnej czerwcowej soboty około godziny 20.00 otrzymałem informację, że w Brzezinkach przy jednej z chlewni znajdują się członkowie stowarzyszenia ochrony zwierząt z Piły – opowiada wójt J. Matuszewski. – Przyjechałem na miejsce i spotkałem kilka młodych osób. Przedstawiliśmy się sobie i otrzymałem informację, że będą właścicielowi zabierać zwierzęta. Według opisu członków stowarzyszenia świnie były trzymane w niechlujnych warunkach, w stanie zagrażającym ich zdrowiu i życiu. Obecni byli również policjanci i lekarz weterynarii. I ciągle jak mantrę powtarzano: zgodnie z artykułem 7 ustęp 3 ustawy o ochronie zwierząt oni mają prawo zabrać te zwierzęta. Faktem jest, że ten artykuł daje nieograniczone możliwości działania obrońcom zwierząt i tylko oni decydują, co jest dla świń dobre, a co złe. Lekarz stwierdził, że może zachodzić podejrzenie popełnienia przestępstwa, polegającego na okrutnym traktowaniu zwierząt. Więc przyjechało czterech kryminalnych techników z Komendy Powiatowej Policji w Wałczu. Ponieważ była już prawie północ i było ciemno, pani z fundacji wezwała strażaków celem oświetlenia chlewni. Dokonano inspekcji pomieszczeń, gdzie przybywały zwierzęta i spisano protokół, którego mi nie udostępniono. Głównodowodząca twierdziła, że jestem niepotrzebny, niedouczony i niedoinformowany, a w ogóle kto mnie wybrał wójtem? Nie podważałem jej uprawnień, lecz atmosfera była nerwowa. Około godziny 3 w nocy całe to towarzystwo się zabrało i… zostawiło mnie samego z tym świniami. Myślałem, że – tak jak mi mówili – zabiorą zwierzęta, lecz na moje pytanie, gdzie jest transport, stwierdzili, że się przesłyszałem. W poniedziałek lekarz weterynarii złożył wniosek o czasowe odebranie 59 zwierząt. Okazało się, że część macior jest prośna, więc przenieśliśmy te świnie do budynku obok. Ponieważ dowiedziałem się, że jeżeli te świnie przekażemy fundacji, to pojadą do Ostrołęki lub Przasnysza. Oczywiście gmina będzie musiała płacić za ich utrzymanie, a koszt utrzymania jednej sztuki to 300 – 350 zł miesięcznie. Policzyłem, że gmina będzie musiała płacić za to ponad 20 tys. zł miesięcznie. Dbając więc o finanse gminy, sporządziłem umowę bezpłatnej dzierżawy części działki i chlewni w Brzezinkach, założyłem gospodarstwo gminne – na co pozwala prawo – i w tym momencie jesteśmy posiadaczami tych świń, choć nie jesteśmy ich właścicielami.

Gmina opiekuje się zwierzętami, pokrywa koszty paszy, opieki weterynaryjnej i koszty leków. Dokonano niezbędnych napraw w chlewni oraz podpisano umowę z pracownikiem oporządzającym zwierzęta. Kiedy sąd zdecyduje, że rzeczywiście zwierzęta były okrutnie traktowane, wtedy świnie zostaną właścicielowi odebrane. Jeżeli sąd postanowi inaczej, zwierzęta należy oddać właścicielowi, a poniesione przez gminę koszty zostaną zaliczone do strat.

– Czekam na wyrok, a każdy dzień to coraz większe koszty utrzymania stada – podkreśla wójt. – Koszty miesięcznie to około 4,5 tysięcy przy 60 sztukach, więc znacznie mniejsze niż ponad 20 tysięcy. Po 1,5 miesiąca, za zgodą właściciela, gmina sprzedała 29 sztuk tuczników i odzyskała prawie 19 tysięcy. Te środki mamy w depozycie. Jeżeli sąd zdecyduje o odebraniu zwierząt, cześć kosztów się zwróci. Jeżeli nie, pieniądze oddamy właścicielowi. Obecnie mamy więcej zwierząt, ponieważ maciory zaczęły się prosić, a mioty miały po 8,10, czy 13 sztuk. Dzisiaj mamy 29 dorosłych świń i 90 prosiaków. Prowadzimy więc hodowlę. Koszty oczywiście są większe, lecz w porównaniu z kosztami pobieranymi przez fundację to niewiele. Czekamy co orzeknie sąd.

Inaczej sprawę widzą działacze ochrony praw zwierząt i przestawiają inną wersję wydarzeń, kwestionując ponadto znajomość prawa przez niemal wszystkich.

– Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą w asyście policji, lekarza weterynarii i straży pożarnej – mówi Aleksandra Śniecikowska z Inspektoratu Wielkopolska – Piła Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane, mającej swoją siedzibę w Żabiej Woli w okolicach Warszawy. – To co się dzieje w Wałczu ze znajomością prawa to żenada. Prokuratura i policja nie znają przepisów, brakuje procedur i ich znajomości. Musiałam zrobić awanturę, aby uzyskać dostęp do akt. Będę składać skargę do Prokuratury Okręgowej na postępowanie prokuratora rejonowego. Zostały ujawnione dane osobowe będące wyłącznie w aktach karnych. Prokuratorski zakaz zbliżania się do zwierząt pana U. jest fikcją. Kombinują razem z wójtem, otrzymałam informację, że sprzedano już 30 zwierząt. Panu U. odebrałam niedawno 8 królików (pomimo negatywnej opinii lekarza weterynarii przyp. aut.)  ponieważ również były źle traktowane. Stworzenie przez wójta gospodarstwa gminnego to nigdzie niespotykane kuriozum. Wójt może sobie stworzyć gospodarstwo gminne, lecz w innym miejscu, poza zasięgiem oprawcy. Celem odbioru zwierząt jest pozostawienie ich poza zasięgiem pana U. Ten pan, ani gmina nie mogą czerpać z nich korzyści, a sprzedano część zwierząt. Jeżeli sąd zdecyduje, że następuje przepadek mienia, czyli zwierzęta zostaną panu U. odebrane, zostaną przekazane nie gminie, lecz fundacji. Wójt kieruje się swoim prawem.  Powtarzam. Stworzenie gospodarstwa gminnego na tym terenie to kuriozum. Dysponuję nagraniem, na którym widać jak wójt współpracuje z panem U., mam świadka, który mówi o tym, że oni obydwaj kręcą biznes. Wójt robi wszystko, żeby zyskać na tym, a nie stracić. Odebrałam zwierzęta, ponieważ się nad nimi znęcano, a on sprzedał je na rzeź nie mając wyroku sądu. Nie miał prawa tego zrobić, a jeśli to zrobił, popełnił przestępstwo.

Tekst i zdjęcie: piotr, (M.K.) – (extrawalcz.pl)