Aleksander Łukaszenka domaga się uznania go za prezydenta Białorusi – powiedziała dziś minister spraw zagranicznych Estonii Eva-Maria Liimets. Skomentowała w ten sposób niedawną rozmowę kanclerz Angeli Merkel z nieuznawanym w Europie białoruskim przywódcą. Tymczasem, jak informuje Reuters, powołując się na białoruską reżimową agencję informacyjną BielTA, w środę Angela Merkel odbyła kolejną rozmowę telefoniczną z białoruskim dyktatorem. W „Rozmowie PR24” sprawę komentował prof. Bogusław Liberadzki, europoseł Nowej Lewicy.
Gość PR24 stwierdził, że Unia Europejska działa bardzo sprawnie i poprawnie w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Przypomniał, że Polskę odwiedził szef Rady Europejskiej Charles Michel, zaś szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen pojechała do USA uzyskać stanowisko Waszyngtonu w tej sprawie.
Odnosząc się do – kolejnej już – rozmowy Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką, Bogusław Liberadzki stwierdził, że stało się „bardzo dobrze”.
– Ponieważ my tego konfliktu nie rozwiążemy zbrojnie. My ten konflikt możemy rozwiązać w drodze dyplomacji. Ja trochę ubolewam, że naszym władzom obce jest takie pojęcie, jak proces dyplomacji i negocjacji – mówił europoseł Lewicy. Przyznał jednak, że Aleksander Łukaszenka nie jest demokratycznie wybranym prezydentem, jednak realnie sprawuje władzę na Białorusi.
– Z uznaniem odnoszę się do telefonów wykonywanych przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Pozwolę sobie na opinię, że jeśli pani kanclerz wybiera taką drogę, to jest wystarczająco doświadczonym politykiem, wykazuje się bardzo daleko posuniętą odpowiedzialnością i oceniałbym to zawsze najpierw pozytywnie – dodał Liberadzki.
Na uwagę, że Łukaszence zależy na uznaniu go za legalnego prezydenta Białorusi oraz na wsparciu finansowym ze strony Unii Europejskiej, aby powstrzymywać migrantów zmierzających na Białoruś, europoseł Lewicy stwierdził, że odpowiedzią będzie „kilka razy »nie«”.
– Nikt nie deklaruje gotowości uznania Alaksandra Łukaszenki za demokratycznie wybranego prezydenta. Nie jest rolą Unii Europejskiej, żeby uznawać wybory lub nie uznawać wyborów w jakimś państwie. Mieliśmy bardzo duże zastrzeżenia, i dalej mamy, co do demokratycznego mandatu Łukaszenki – stwierdził.
Materiał prasowy
Fot. (fb)