Z Markiem Kamińskim, dyrektorem Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Ujściu, rozmawia Agnieszka Król.
-Jest Pan znaną postacią w lokalnym środowisku, dyrektorem szkoły podstawowej, organizatorem ujskich rozgrywek w piłce koszykowej i nożnej. Może przybliżyć Pan czytelnikom swoją osobę?
M.K. –Trudno tak o sobie mówić? Jestem Dyrektorem Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Ujściu, można powiedzieć również animatorem sportu na terenie Ujścia i gminy. Niewątpliwie sport to mój ?konik?. Od zawsze się nim interesowałem i stanowi on nadal ważną cześć mojego życia. Powstanie ligi wiązało się z zapotrzebowaniem (tak byśmy dzisiaj to określili). Młodzież i dzieci zawsze miały szczególne miejsce w moim sercu, więc postanowiłem coś dla nich zrobić. To były czasy raczkującej telewizji satelitarnej, a tym samym pierwszych relacji z parkietów NBA. Jordan, Pippen, to byli idole? I stało się? Ruszyła Ujska Liga Piłki Koszykowej i tak trwa ponad 25 lat? Nie do wiary, jak pomyślę, że to już pond ćwierć wieku. Ile tu osób się przewinęło, nazwisk, dzisiaj już dorosłych osób, przyprowadzających swoje dzieci do szkoły. Była to pierwsza liga w naszym regionie. Każdego roku po kilkanaście drużyn, w każdy piątek po południu Ujście było stolicą basketu. Dla przykładu powiem, że tutaj pierwsze kroki stawiali bracia Pochylscy, dzisiaj prowadzący własny klub koszykówki w Pile. Łezka się w oku kręci?
Obchodziliście niedawno jubileusz 25-lecia rozgrywek. Jak spogląda Pan na ten miniony czas?
-Początki były trudne, ruszaliśmy w starej hali szkoły podstawowej przy ul. Staszica w tzw. ?kurniku?. Kibice musieli siedzieć na drabinkach gimnastycznych, gdyż nie było więcej miejsca, a tłumy pod salą czekały. Razem z Czesławem Rajewiczem, moim przyjacielem i współorganizatorem sami musieliśmy zadbać o wszystko. O środki finansowe, zabezpieczenie medyczne, sędziów? Nie mieliśmy niemal żadnego wsparcia. Ale mieliśmy tłumy chętnych ? zawodników i kibiców. To nas nakręcało. Później, gdy wybudowano halę środowiskową przy ul. Czarnkowskiej, a władze miasta zauważyły ogrom przedsięwzięcia, wtedy było już znacznie lepiej. Rozpoczęcie rozgrywek ligowych przy ul. Czarnkowskiej było niczym przeniesienie się do nieba. Pełnowymiarowe boisko, trybuny zapełnione po brzegi, tablica świetlna ? po prostu bajka. Do rozgrywek koszykówki dodaliśmy rozgrywki halowej piłki nożnej ? pełen rozmach. Zrobiło się bardzo profesjonalnie. Łatwiej było rozmawiać ze sponsorami, władze miejskie poważnie się zaangażowały bardzo nas wspierając i tak trwa do dzisiaj.
A jak odbiera Pana działalność lokalne środowisko?
-Ujścianie, to fantastyczni ludzie, potrafiący docenić czyjąś pracę. Wielokrotnie spotykałem i spotykam się z wyrazami wsparcia, pomocy i życzliwości. Pewnie? Każdy człowiek ma jakieś chwile zwątpienia, są momenty trudne, zastanawia się czy warto dalej to ?ciągnąć?. I właśnie w takich chwilach można liczyć na naszych mieszkańców ? tych młodszych i tych starszych, którzy dobrym słowem dodają człowiekowi energii i nagle znowu masz ?power?, widzisz ponownie, że warto, że się chce. Za to mieszkańcom serdecznie dziękuję.
Wiem, że Pana działalność nie kończy się na Ujskiej Lidze?
-Nie. Nie tylko Ujska Liga. Również sport wiejski. Swego czasu wciągnął mnie śp. Ulryk Janke, człowiek legenda i tak ruszyliśmy z Ludowymi Zespołami Sportowymi na wsiach. Do dzisiaj kontynuujemy Zimową Spartakiadę LZS Mieszkańców Wsi, czy Turniej Wsi Gminy Ujście. Wspaniałe imprezy ? integrujące mieszkańców naszej gminy w różnym wieku, piękne połączenie sportowej rywalizacji i wypoczynku. Obecnie pełnię zaszczytną funkcję Przewodniczącego Nadnoteckiego Szkolnego Związku Sportowego w Pile.
A polityka?
– Polityka, to zbyt wielkie słowo, nigdy nie należałem do żadnej partii. Byłem niezależnym radnym Rady Miejskiej w Ujściu, bo ludzie wiedzieli że chcę działać, że pracę którą podejmuję traktuję poważnie, ludzi z należnym im szacunkiem i oddanie na mnie głosu zaprocentuje. W naszym środowisku ludzie głosują na konkretne osoby, wszyscy się znamy. Nasi mieszkańcy doskonale wiedzą, kto ile zrobił i co robi, to rozsądni wyborcy.
Co skłoniło Pana do kandydowania do Rady Powiatu?
-Długo się nad tym zastanawiałem. Najbardziej namawiali mnie do tego moi znajomi, przyjaciele i współpracownicy, którzy znają mnie najlepiej. Mówili: ?Marek Ty się nadajesz, jesteś przebojowy, masz mnóstwo pomysłów i dużo dla naszej gminy, powiatu jesteś w stanie zrobić? ? nie widzę podstaw żeby mieli kłamać, więc podjąłem decyzję na tak. Jako człowiek jestem spełniony. Mam wspaniałą Rodzinę, cudownego syna Antosia, zaufanych przyjaciół i bardzo dobrych, uczynnych sąsiadów. Placówka, którą kieruję, dobrze się rozwija, staram się, by wszyscy w naszej szkole czuli się dobrze. Mam świetny kontakt z uczniami, kadrą i co najważniejsze z rodzicami ? zawsze mogę na Nich liczyć, a ich pomoc jest nieoceniona. Naprawdę nie kandyduję dla poklasku i zaszczytów, to mi do niczego niepotrzebne. Czuję w sobie tyle energii, że stać mnie na aktywną, a przede wszystko sumienną i uczciwą pracę na szczeblu powiatu, dla dobra wszystkich jego mieszkańców. Zawsze jeśli się czegoś podejmuję, to robię to z pełnym zaangażowaniem i staram się, żeby efekt był jak najlepszy. Myślę, że mieszkańcy to widzą i doceniają, za co Im serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję za rozmowę.