Niezwykły album

Chodzież Kultura Najnowsze Wydarzenia

Alfred Aszkiełowicz jest postacią w świecie kultury, nie tylko chodzieskiej, bardzo znaną. W ostatnim czasie jego dokonania artystyczne zostały uhonorowane w sposób specjalny. Światło dzienne, ujrzał okazały album, zawierający kilkadziesiąt jego najważniejszych prac. W uroczystości, połączonej z wystawą prac artysty, wzięli udział sponsorzy, wydawcy oraz wielbiciele twórczości pana Alfreda.

Jak napisano w przedmowie albumu – „Artysta urodził się w Zofiówce koło Wilna. W latach 1963-1968 studiował na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W swojej twórczości zajmuje się głównie grafiką warsztatową i malarstwem. Od 1968. roku, prezentuje prace podczas wystaw w kraju i zagranicą. Jest laureatem wojewódzkiej nagrody w dziedzinie twórczości i upowszechniania plastyki, Brązowego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz ponad dwudziestu nagród i wyróżnień w konkursach krajowych i międzynarodowych. Artysta swoje prace eksponował na dwudziestu dwu wystawach indywidualnych i około stu wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą”.

Album powstał w wyniku działań wielu osób oraz instytucji. Jest on wyrazem tak szacunku dla Alfreda Aszkiełowicza, jak i potrzeb mieszkańców Chodzieży. Życie bez kultury i sztuki jest niepełne. Tacy ludzie, jak Alfred Aszkiełowicz, wzbogacają nasze życie i czynią je bogatszym. Album zawiera ponad 60 prac autora, są to głównie małe formy rysunkowe oraz exlibrisy. Zebrana na uroczystości, połączonej z wystawą prac twórcy, publiczność nie była zawiedziona.

Prof. Ewa Dębińska-Wojtyniak, redaktor wydania  – Odwiedziny w pracowni pana Alfreda, to niezwykłe przeżycie. Oglądanie jego prac, to prawdziwa uczta. Jest też konsternacja, bo wiele jego grafik, znajduje się po prostu w pudełkach po butach. Te małe formy robią jednak na oglądającym ogromne wrażenie. Szczegóły, technika, kompozycja nie pozwalają przejść nad tym co się widzi obojętnie. Dbałość o technikę jest wyjątkowa, ale nie bezduszna. Album, który oddajemy do rąk czytelników, pozwala wyjść sztuce pana Alfreda z ram pracowni. Pozwala cieszyć się jego twórczością wielu osobom. Nasza praca, wydawców, polegała na wydobyciu poszczególnych dzieł z kolekcji i zebraniu ich w systematyczną całość.

Piotr Dębiński, projektant albumu

Praca nad tą książką trwała przez całą zimę. Pamiętam, że kiedy rozpoczęły się chłody, usiedliśmy do dzieła. To było żmudne zadanie bo należało ustalić chronologię oraz ramy czasowe. Trudne okazało się też skanowanie wszystkich grafik. Należało precyzyjnie dobrać sprzęt i sposób aby oddać wszystkie szczegóły i niuanse prac autora. Prace były wykonywane na różnych rodzajach papieru i w różnych okresach twórczości. Światło i czas nie są bierne wobec tego rodzaju materiałów. Chcieliśmy aby tworzyły jedną stylistyczną grupę. Uchwycenie techniki prac ze strukturą i jakością papieru nie było łatwym zadaniem. Grafiki w olbrzymiej większości są umieszczone w skali 1:1. Skala tych dzieł jest niezwykle ważna. Alfred Aszkiełowicz okazał się wspaniałym i wyrozumiałym klientem. Nigdy nie spotkałem się z tak miłym autorem, który obdarzył nas tak dużym zaufaniem. Pozostawiono nam, jako wykonawcom, pełną wolność twórczą. Starałem się oddać nastrój dzieł oraz osobowość Alfreda Aszkiełowicza.  To jedna z prac, które napawają mnie dumą.

  1. Witczuk – wicestarosta

Bardzo się cieszę, że udało się zorganizować spotkanie z okazji wydania albumu pana Alfreda Aszkiełowicza. Dopisała też frekwencja, co świadczy o popularności oraz uznaniu dla pracy naszego artysty. Gratuluję tego wydawnictwa jego autorom oraz wszystkim, którzy pomagali w jego realizacji. Wspieranie kultury jest naszym obowiązkiem, dlatego planujemy w przyszłym roku wydanie albumu prezentującego rysunki kruków Pana Alfreda.

 

Rozmowa z artystą

Pana twórczość jest doskonale znana. Dziś proszę jednak opowiedzieć o jej początkach. Skąd Pan jest i jak się to wszystko zaczęło?

Pochodzę z okolic Wilna. Urodziłem się w pobliskiej Zofiówce, gdzie toczyło się moje dziecinne życie. Pamiętam szkołę i pierwsze rysunki, które wykonałem jako zadanie domowe. Były to ilustracje do szkolnego wierszyka „Zima”. Zostały zauważone i od tego czasu wykorzystywano już moje zdolności plastyczne w szkole i poza nią. Byłem dzieckiem, które ciekawił świat. Miałem też potrzebę wyrażania swoich myśli i wizji tego, co mnie otacza. Z tych lat pamiętam też ogromny pożar i łunę bombardowanego Wilna. Było to przerażające, budziło strach i ogromne emocje. Po wojnie cała moja rodzina znalazła się na Ziemiach Odzyskanych w okolicach Kamienia Pomorskiego. Wsadzono nas do wagonów pełnych ludzi i dobytku i przez dwa tygodnie wieziono w nieznane. Był to fragment życia, niemal dosłownie przeniesiony z planu filmu „Sami swoi”. Tułaczka, zdobywanie środków do życia, szukanie gospodarstwa do zasiedlenia, a potem urządzanie domu i pierwsze plony. Wszystko to działo się w nowej ale i niebezpiecznej  atmosferze wczesnych lat powojennych. Na Ziemiach Odzyskanych nie zabawiliśmy długo. Brat mojego ojca, Józef osiedlił się w tym czasie  na Warmii i ściągnął nas do siebie. Miałem wtedy 11 lat. Nadszedł też czas by pomyśleć o dalszej. W tych czasach szkołę było znaleźć trudno. Szkołę o profilu elektrycznym wybrałem, bo po prostu była.

Na szczęście dusza artysty wzięła górę…

Tak. Nawet służba wojskowa nie pozwoliła mi zapomnieć o sztuce. Dobrze wspominam ten okres. Byłem aktywnym młodzieńcem, lubiłem sport. W wojsku były duże możliwości wykazania się na tym polu. Zauważono też moje zdolności plastyczne. Przygotowywałem okolicznościowe plakaty, banery, dekoracje. Muszę wspomnieć, że wcześniej uczęszczałem do Liceum Plastycznego. Miałem przygotowanie, zdolności i zapał do pracy.

A kiedy i dlaczego znalazł się Pan w Chodzieży?

W Chodzieży zostałem zatrudniony w Fabryce Porcelany. To była moja pierwsza praca związana ze sztuką. Byłem projektantem w ośrodku wzorcowym. Nie miałem zamiaru zostać tutaj na zawsze. Tak się jednak poukładało, że mieszkam tutaj i tworzę do dziś.

W Pana twórczości najczęściej pojawiają się ptaki i litery. Dlaczego?

Litery, to niezwykłe osiągnięcie ludzkości. Litery, podobnie jak mowa ludzka, tworzą podstawy naszej komunikacji. To symbole człowieczeństwa i porozumiewania się ludzi. Bez nich nasze życie duchowe byłoby niemożliwe. Litery są fascynujące, podobnie jak nuty w muzyce i cyfry w matematyce. Interesująca jest ich tak filozofia, jak i plastyka, czy geometria. Ich skomplikowane ciągi, tworzą myśli. A myśli są odbiciem naszego życia i działania. Natomiast ptaki, a szczególnie kruki, pojawiły się w mojej twórczości nieco przypadkowo. Na pewnym etapie mojego życia mieszkałem niemal na dworcu, u znajomego naczelnika stacji. Wychodząc lub wracając do domu, bardzo często spotykałem te ptaki w pobliskim parku.  Zaczęły mnie fascynować. Kruki są wyjątkowe. Mają swój niebanalny świat i plastykę. Zacząłem zdobywać o nich wiedzę. Polecam książkę Bernda Heinricha „Umysł kruka”. Myślę, że wytłumaczy ona lepiej moją fascynację tymi ptakami.

  1. Czy jest Pan zadowolony z formy albumu jaki przygotowano?

Zadowolony, to mało powiedziane. Jestem wzruszony i wdzięczny za tak wspaniale przygotowane wydawnictwo. Państwo Ewa i Piotr Dębińscy, wykonali perfekcyjną, benedyktyńską robotę przygotowując moje prace do druku. Wybrano je, przygotowano pieczołowicie skany i znakomicie opisano. Powstało dzieło, z którego nie tylko ja, ale i oni mogą być dumni. Wyrazy podziękowań należą się też władzom miasta, powiatu oraz dyrekcji MDK w Chodzieży. Dzięki wszystkim powstało dzieło o jakim nawet nie marzyłem przez chwilę.

  1. Jest Pan czynnym artystą. Co nowego w pracowni i otoczeniu?

Nie potrafię nic nie robić. Kontynuuję moją pracę. Przygotowałem nowe stanowisko do sporządzania miedziorytów. Maluję kruki. Dziś takie weselsze, kolorowe. Cieszy mnie rodzina, syn artysta oraz wnuki, które ujawniają duże zdolności plastyczne. Wysłałem też trzy prace ba na biennale „Bielska jesień”.  Wszystkie trzy zostały przyjęte.  Może będzie to dobra dla mnie jesień?

 

Edytor