Serki z Ługów to regionalne rarytasy!

Chodzież Czarnków Najnowsze Piła Regiony Trzcianka Wałcz Wydarzenia Złotów

Produkcja przetworów mlecznych w gospodarstwie rolnym państwa Mielke z Ługów, w powiecie złotowskim, to rodzinny biznes. Klienci w centrum Złotowa, na Zielonym Ryneczku, po mleczne produkty ustawiają się w długą kolejkę. Są też tacy, którzy zamawiają sery SMS-em i przez Internet. Nic dziwnego, bo produkty z ługowskiej wsi to po prostu niebo w gębie! Kradną serca smakoszy tym, że są naturalne, zdrowe i aromatyczne.

Pani Jolanta Mielke, serowarka z Ługów

Pani Jolanta wychowała się w rodzinie rolników w Starej Wiśniewce. Jako uczennica podstawówki interesowała się przyrodą i lubiła zbierać zioła. Już wtedy smakowała tego, co rosło na łące i na polu. Kiedy wyszła za mąż za Piotra Mielke przeniosła się 2 km dalej, do Ługów i tu również pracowała na roli i razem z mężem zajmowała się hodowlą krów mlecznych. Początkowo mieli 16 ha ziemi, ale z czasem dokupili  i dzisiaj mają 43 ha, w tym 16 ha łąk. Powiększali również stado krów hodowlanych. Teraz razem z ,,młodzieżą jest 70 sztuk, a krów dojnych jest 40. Od lat sprzedawali mleko do mleczarni w Złotowie, a teraz odbiorcą jest Strzelecka Spółdzielnia Producentów Mleka ( SSPM) i podlegają kontroli weterynaryjnej w Złotowie i należą od 2 lat do Rolniczego Handlu Detalicznego, co pozwala wykorzystać własny surowiec do produkcji nabiału.. Jolanta od dawna chciała robić sery, ale mijały lata i nic się nie działo. Ważniejsza wtedy była rodzina, mąż i wychowanie pięciorga dzieci. Pamięta jednak sprzed laty smaki serów sąsiadów, którzy pochodzili z Azerbejdżanu, a mieszkali 2 domy dalej i sami wyrabiali sery z mleka, które od niej kupowali. Jakie zatem były początki serowarstwa Jolanty Mielke? Zaczęła domową produkcję w 2019 roku w swojej kuchni od podgrzania kilku litrów mleka i zrobienia sera w  garnku. Serków było tylko kilka i to był debiut Jolanty w tej branży. Dzisiaj jest to już produkcja na większą skalę z mleka, które pochodzi z jej gospodarstwa. Wyrabia około?.serków, do których z upodobaniem dodaje zioła, bo podbijają smak nabiału. Z pasji do tego, co robi powstają: jogurt, kefir, mleko, śmietanka, cztery gatunki masła i wiele gatunków różnych serów (ser biały tzw. twarogowy, ser typu korcińskiego  biały i pleśniowy, ser typu żuławskiego naturalny, z pieprzem, z posypką, z czarnuszką, z kozieradką). Na maślankę trzeba się specjalnie zapisać, bo popyt jest większy niż podaż wytwarzanego produktu. W miesiącu u Mielków przetwarza się od 500 do 800 litrów mleka.

? Nie myślałam, że znajdę aż tylu chętnych na moje produkty ? śmieje się Jolanta Mielke i dodaje ? dlatego musiałam zaangażować do pracy całą rodzinę: męża, moją mamę i dzieci. Wszystkie sery trzeba owinąć w papier lub zapakować do kartoników i włożyć do skrzynek, a mleko i maślankę, i jogurty w butelkach szklanych zabezpieczyć do transportu. Unikamy plastików. Mąż chętnie pomaga mi w dostarczaniu i sprzedaży produktów, syn Marcin zajmuje się marketingiem, Bartek zajmuje się najważniejszym, czyli produkcją mleka, która wymaga dużego nakładu pracy, córki: Zosia i Dominika stawiają pieczątki na opakowaniach, a babcia Genowefa wspomaga mnie i dogląda produkcji ? opowiada Jolanta.

Tak więc rodzinny biznes zależy od pracy i przedsiębiorczości całej rodziny państwa Mielke. Rodzina prowadzi stronę internetową, którą zarządza Marcin i widać, że niektórych gatunków sera brakuje, z powodu dużego zapotrzebowania.

Własne receptury

Serowarka z Ługów sama smakuje swoje produkty i szuka dla nich najlepszych rozwiązań, niezależnie od tego, czy są to sery, czy łakocie, takie jak krówki. Do swoich serów dodaje różne zioła i przyprawy, m.in. pieprz, paprykę, cebulę, czosnek, gałkę muszkatołową, tymianek, bazylię, cząber, kozieradkę, pietruszkę, żurawinę, orzechy włoskie i obowiązkowo naturalny enzym, jakim jest podpuszczka. Aby uzyskać delikatny ser twarożkowy pani Mielke pieczołowicie pilnuje, by zaszczepianie i dodawanie podpuszczki oraz dojrzewanie sera odbywało się w niskich temperaturach. Serki należy też odwracać kilka razy dziennie, co doskonale służy ich walorom smakowym i aromatowi. Sery Jolanty smakowali i chwalili znawcy. Wiedzę serowarską pani Mielke zdobywała na licznych szkoleniach. Sama również ma wkład w rozwój mlecznego biznesu, bo zrobiła krówki, według własnego pomysłu, co nie było łatwe i dlatego trzyma się swojej receptury. Na każdy rynek zabiera kilka paczek smakołyków, bo klienci zawsze o nie pytają i są rozchwytywane na złotowskim ryneczku. Oprócz krówek mlecznych robi pyszne krówki z żurawiną i orzechami i wiśniami ( Hawajskimi od państwa Gindów ze Starej Wiśniewki). Podobnie rzecz się ma z fetiną, słonym serem pokrojonym w kosteczkę w zalewie z oleju, która idealnie komponuje się z sałatą i pasuje do menu na grilla.  Sprzedaje też ser pochodzący z Cypru, ser halloumi, nadający się doskonale na grilla, lub smażony jak schabowy. Współpracuje z influenserką panią Martą Stańczak, psudonim Bazyliowe, która z jej produktów tworzy różne potrawy i wspólnie z nią Jolanta tworzy przepisy i można skorzystać z gotowego przepisu ze strony internetowej serkizlugo.pl

Trochę historii

Nie od razu Mielkowie mieli gotową serowarnię. Dopiero ostatnio wyremontowali oborę i  mogli przenieść się z kuchni do obszerniejszego pomieszczenia. Tutaj mają już chłodnię i cały sprzęt: separatory, szafę do ogrzewania serów, którą wymyślił mąż pani Jolanty.

? Piotr zrobił ją ze styropianu, po tym, jak zapłaciliśmy bardzo wysoki rachunek za energię elektryczną, bo ogrzewaliśmy elektrycznym piecykiem sery ? tłumaczy Jolanta.

Teraz już mają więcej produktów opakowanych w papier opieczętowany w logo ,,Serki z Ługów? zapakowanych w ładne, drewniane skrzynki. Ser jednak sam się nie zrobi i trzeba poświęcić jemu dużo czasu i cierpliwości. Często Jolanta Mielke czuje zmęczenie, bo pracuje w serowarni od świtu do późnej nocy, ale czuje zadowolenie i satysfakcję, jak klienci odchodzą zadowoleni od jej stoiska. Przydałyby się usprawnić pracę nad wyrabianiem serów i zakupić nowe maszyny, gdyż większość produktów wyrabiają ręcznie i dlatego państwo Mielke złożyli wnioski do dwóch instytucji w Złotowie: Lokalnej Grupy Działania i Agencji Rynu Rolnego. Liczą, że pozyskane w ten sposób środki finansowe przeznaczą na zmechanizowanie swojej pracy i zakup potrzebnego wyposażenia i maszyn, by rozwinąć swoją produkcję lokalnych specjałów. Czas pokaże, jak przebiegnie rozpatrzenie napisanych projektów.

? Nasz naturalny produkt działa prozdrowotnie, bo pozwala zachować florę bakteryjną ? mówi Jolanta a, Piotr dodaje: ? Chcielibyśmy zakupić: profesjonalny sprzęt, maselnicę, kociołki serowarskie, który pozwoli usprawnić produkcję sera i pozwoli to zmniejszyć nakłady pracy.

Opinie klientów

Zadowolony klient wraca po raz kolejny i kolejny, co widać na Zielonym Ryneczku w Złotowie. Do stoiska państwa Mielke ustawia się długi ogonek, po świeże, naturalne produkty z mleka.

? Dzisiaj przyszedłem po świeże mleko i maślankę, na którą się zapisałem tydzień temu ? mówi pan Grzegorz i wyjmuje kilka szklanych butelek. ? A ja wybrałam się tutaj po ser z niebieska pleśnią, za którym przepadam. Najlepiej smakuje ze świeżym chlebkiem. No, a masło i śmietanka z ryneczku smakuje inaczej niż te sklepowe ? dodaje pani Zofia. Jedna z klientek płaci wysoki rachunek, ponad 170 zł i zabiera całą skrzyneczkę produktów dla rodziny i znajomych. ? O, szkoda, że już nie ma mojego ulubionego serka ? żali się pani Maria. –Następnym razem przyjdę wcześniej. A można u Pani zamówić serek z czarnuszką, żeby czekał na mnie? ? dopytuje zawiedziona klientka. ? Ja tutaj kupuję jogurt, bo mam pewność, że nie ma żadnych konserwantów i smakuje wyśmienicie. Daję go też moim wnukom. Takich rarytasów, jak te z Ługów, powinno być na rynku więcej ? mówi starsza kobieta.  

Redakcja