W tradycji ludowej świętowanie Bożego Narodzenia trwało do Trzech Króli. Czas ten nazywano Godami, Dwunastnicą, Szczodrymi Godami, a spędzano go na wypoczynku, kolędowaniu, spotkaniach sąsiedzkich i zabawach. To moment największego spokoju w gospodarstwie i pełnych spiżarni. Nic tylko świętować.
W tym okresie przypadał koniec starego i początek nowego roku. Nasi przodkowie nie obchodzili go tak hucznie, jak my dzisiaj. Ważniejsze były cykliczne zmiany pór roku niż daty w kalendarzu. Bale sylwestrowe pojawiły się dopiero w XIX wieku i to głównie w dużych miastach. Na wsiach był to raczej wieczór wróżb, psot i odwiedzin u sąsiadów z życzeniami pomyślności w nadchodzącym roku.
Wiele wróżb sylwestrowych przypominało te znane z wieczoru andrzejkowego, obracały się głównie wokół tematu ożenku i prób przewidzenia najbliższej przyszłości.
-lano roztopiony wosk i ołów na zimną wodę i starano się odczytać z powstałych kształtów przyszłość,
–kobiety rzucały lewym butem za siebie – jeśli but ustawił się noskiem w kierunku drzwi znaczyło to szybkie zamążpójście,
-mężczyźni, aby podejrzeć swoją przyszłość powinni przespać sylwestrową noc w lewym bucie założonym na prawą nogę – sny miały być prorocze,
-panny na wydaniu miały szanse w sylwestrową noc sprawdzić jakiego męża szykuje im los… wystarczyło o północy wybiec z domu i po omacku wybrać kołek w płocie. Tym sposobem można było przewidzieć nie tylko wygląd – niski, wysoki, gruby, chudy itd., ale też wiek – kołek spróchniały to mąż w podeszłym wieku czy cechy charakteru – kołek sękaty zapowiadał męża złośliwego i kłótliwego
-wybiegając o północy z domu panna powinna nasłuchiwać z której strony dobiega szczekanie psów – miał to być kierunek, z którego nadejdzie przyszły mąż.
Noc Sylwestrowa to czas, kiedy starano się zapewnić sobie pomyślność w nadchodzącym roku, wykorzystując do tego znane od wieków zwyczaje i obrzędy:
– należało zakończyć wszelkie kłótnie i spory, aby wejść w Nowy Rok pogodzonym z otoczeniem,
– wieczorem zasiadano do wieczerzy, która musiała być suta, tłusta i mocno zakrapiana, aby zapewnić sobie dobrobyt w nadchodzącym roku,
– gospodynie w drewnianej niecce położonej na słomie wyrabiały specjalne ciasto (bez jajek), z którego wypiekały figurki gospodarskich zwierząt. Częścią upieczonych figurek częstowano w noc sylwestrowa zwierzęta (co miało im zapewnić zdrowie), a resztę chowano i podawano w ciągu roku w przypadku choroby. Trzeba było tylko pamiętać, że figurka krowy mogła trafić tylko do przedstawicieli tego gatunku, a nie np. do królika.
– słomą spod wspomnianej wcześniej niecki owijano drzewka owocowe, aby rosły zdrowo, nie pękały na mrozie i dawały obfite plony.
Tuż przed północą w gospodarstwie robiono jak największy hałas – strzelano z batów, uderzano w metalowe przedmioty, aby przegonić stary rok. Strzelano z czego popadło, a zaraz potem następował czas sylwestrowych psot, w których przodowali młodzi mieszkańcy wsi. Pod osłoną nocy wyprowadzano z obór i zagród bydło do sąsiednich obejść, na dachy stodół wciągano wozy. Chowano albo podmieniano narzędzia rolnicze, zamazywano wapnem albo tłuszczem szyby, wykradano i wrzucano na dach albo do rzeki bramy i furtki.
Noc Sylwestrowa uznawana była za moment przejścia, zmiany, za noc odwróconego porządku, a psoty i zabawy nie tylko były dozwolone, ale też miały zapewnić pomyślność.
Powszechnie mawiano JAKI NOWY ROK, TAKI CAŁY ROK, starano się więc, aby przebiegł on w pogodnej atmosferze, z zachowaniem kilku elementów, które miały zapewnić pomyślność.
Na stole nie mogło zabraknąć pożywnych, tłustych, sycących potraw.
– Dla zdrowia, urody i zachowania krzepy dzień rozpoczynano od obmycia w zimnej wodzie, w misce, do której wrzucano srebrny pieniążek.
– Pierwszym gościem wchodzącym do domostwa powinien być młody mężczyzna, pojawienie się kobiety jako pierwszej zwiastowało niepowodzenie, kłopoty i kłótnie w domu.
-W Nowy Rok domostwa często odwiedzali kolędnicy – z szopką, z gwiazdą, z turoniem czy herody. Wierzono, że ich pojawienie się wprowadzam pod dach domu szczęście.
Najważniejsze jednak w Nowy Rok były życzenia – złożone ze szczerego serca musiały się spełnić!
Marlena Jakubczyk
Muzeum Ziemi Wałeckiej
Muzeum Ziemi Wałeckiej