Piła. Stadion żużlowy w Pile umilkł.
Na trybunach przestali pojawiać się kibice i nie miało to miejsca w czasach sytuacji kryzysowej związanej z koronawirusem. Wszystko było związane z brakiem środków. Sytuacja nie była przyjemna, delikatnie mówiąc. Kibicowska krew starała się wtłoczyć w życie klubu odrobinę nadziei i przez chwilę wydawało się, że to może się udać, jednak życie przyniosło inny scenariusz.
Polonia Piła i jej wierni kibice przekształciła się w stowarzyszenie. Już nie Klub Żużlowy Piła a Towarzystwo Żużlowe podjęło walkę o to, by ryk silników był słyszalny w Pile. Nowe stowarzyszenie chciało podpisać umowę dotyczącą najmu stadionu m.in. na juniorskie mistrzostwa . Władze miasta jednak były niechętne do jakichkolwiek negocjacji. Tłumaczenia miasta są następujące – nie chcą podpisywać umów z tym samym klubem, który jedynie zmienił swoją nazwę, ze względu na fakt długów rzędu blisko 400 tysięcy złotych. Remigiusz Kaja ? Prezes Polonii – jest jednak zaskoczony takim obrotem spraw. W telewizyjnej rozmowie wspomina o tym, że wcześniejsze spotkania z władzami dawały powody do optymistycznego spojrzenia na wynajęcie stadionu. Grupa lokalnych przedsiębiorców chętnie podjęłaby się wpompowania w pilski żużel nowego, lepszego życia. Jednak jak na razie wszystko zdaje się stać w miejscu.
Czy faktycznie dojdzie do jakichkolwiek roszad, które sprawią, że znowu poczujemy zapach spalin i usłyszymy ryk silników przy Bydgoskiej?
Nie pozostaje nic innego jak trzymać rękę na pulsie i sprawdzać, czy coś się w tej kwestii zmieni.
Dagmara Małgorzata
Fot: A. Król.