Z jednej strony murale z drugiej strony …

Wydarzenia

Mamy w Pile murale i to cudowne murale, które zdobią często bardzo nieciekawe miejsca. To sprawia, że owe miejsca nabierają blasku, nie wyglądają obskurnie, a wprost przeciwnie wyglądają ciekawie i dodają danym miejscom dobrej energii. Piła straciłaby sporo uroku i charakteru, gdyby murale nagle poznikały. Jednak o muralach czytamy wszędzie, wiele osób wrzuca na media społecznościowe te dzieła sztuki i to jest piękne, warte uwagi, dobrze jednak również zwrócić uwagę na to, co piękne nie jest, a widoczne jest na niemal każdym budynku. Mowa o podpisach ? wrzutach, tagach jak zwał tak zwał, rzec można bazgrołach, które pojawiają się wszędzie, w szczególności widać je wyraźnie zwłaszcza na dopiero, co odnowionych budynkach. Są osoby, które twierdzą, że to graffiti, ale patrząc na słownikową definicję tego pojęcia zdecydowanie owe gryzmoły trudno uznać za graffiti.

Graffiti to rodzaj twórczości artystycznej polegającej na tworzeniu obrazów bezpośrednio w miejscach publicznych (ściany budynków, wagony metra); podstawowe techniki graffiti: malowanie sprayem (rozpylaczem z farbą), pędzlem i sprayem przez szablon (za: encyklopedia.pwn.pl).

Warto podkreślić słowa TWÓRCZOŚĆ ARTYSTYCZNA. Podpis nabazgrany na ścianie to akt wandalizmu, który może być ścigany z konkretnych artykułów kodeksu karnego. Coraz więcej miejsc stara się chronić poprzez monitoring, jednak znalezienie osób, które dopuszczają się aktów wandalizmu, nie jest łatwe, acz trzeba przyznać, że warte starań. Spoglądanie na bazgroły nie jest niczym przyjemnym. Niby przywykliśmy do tego, jednak to nie powinien być standardowy widok. Jednak przyzwyczajenie nie jest wyznacznikiem estetyki. Warto byłoby zadbać o wygląd miasta, a te drobne szczegóły mają znaczenie. Poza bazgrołami da się dostrzec małą twórczość szablonową. Takie małe ?dodatki? można uznać za upiększenie miasta. W pilskim lesie rury są upstrzone byle jakimi napisami. Tam upust swoim ciągotom do wandalizmu daje wiele osób.

Każdy budynek jest narażony na akty wandalizmu i to nie tylko z zewnątrz ale też wewnątrz. Wchodząc na klatkę schodową i widząc napisy nabazgrane sprayem, nie ma się zbytniej ochoty funkcjonować w takiej przestrzeni. Nasuwa się pytanie-czy faktycznie osoby mieszkające w budynkach, które mają klatki schodowe w bazgrołach wszelakich, nie wiedzą, kto owych czynów się dopuszcza? Pewnie sporo osób zna personalia delikwentów, ale woli się nie wychylać, bo jeszcze im się za to oberwie. Jednak w takich sytuacjach powinna zadziałać spółdzielnia lokatorska i straż miejska. Nikt nie chce żyć w miejscu, w którym nawet na klatkach schodowych ludzie dopuszczają się takich zachowań.

Otoczenie, w jakim żyjemy, przestrzeń publiczna, jak i przestrzeń prywatna, która rozpoczyna się już właśnie po wejściu na klatkę schodową, jest bardzo istotna dla komfortu życia. Dlatego tak cieszą piękne murale, odnowione budynki, czy nawet małe graffiti stworzone ze starannością od szablonu, a tak bardzo boli widok bazgrołów w różnych miejscach, bo czasem to jeden maziaj na cały budynek, a czasem to cała ściana, która sprawia wrażenie, delikatnie mówiąc, niechlujne.

Rozumiem, że młodzi ludzie muszą się wyszumieć. Jednak dobrze byłoby, gdyby znaleźli inny sposób. Dobrze byłoby, gdyby mieli miejsce do tworzenia takich podpisów, choć bardzo możliwe, że nielegalnie lepiej smakuje, to jednak w sytuacji, w której można byłoby wyżyć się twórczo w wyznaczonym miejscu. Dobrze byłoby takie miejsce zorganizować, a gdy złapie się osoby tworzące owe bazgroły, gdzie popadnie, karać podwójnie. Bo czemu wszyscy mamy płacić naszym komfortem estetycznym, gdy kilka osób chce go zepsuć? Postarajmy się stworzyć przestrzeń publiczną, która będzie zachwycała, a nie męczyła, życie jest już wystarczająco męczące i bez tych dziwnych dodatków.

Stąd też tak ważne jest, żeby uświadamiać ludzi, że takie zachowanie podchodzi pod paragraf, a z drugiej strony, warto byłoby dać takimi osobom miejsce, do tego by mogły zostawić po sobie ślad.

Dagmara Małgorzata