Zjednoczone morsowanie

Chodzież Najnowsze Wydarzenia

W Szamocinie nad jeziorem Siekiera, odbył się I Powiatowy Zlot Morsów. Pomimo zimna i przejmującego wiatru, do lodowatej wody weszło około dwustu pięćdziesięciu osób. Imprezę zakończył ciepły posiłek oraz drużynowy konkurs sprawności. Morsujący już czekają na kolejną zimową imprezę.

 Pomysłodawcą zlotu był wicestarosta chodzieski, Mariusz Witczuk. Z jego inicjatywy już w grudniu ubiegłego roku rozpoczęto przygotowania do tego wydarzenia. Imprezy, z uwagi na panującą epidemię wyjątkowo trudnej. Na miejscu okazało się, że o warunki sanitarne zadbano w sposób szczególny. Zwracano uwagę na zachowanie dystansu, obowiązkowe były maseczki. W wielu miejscach dostępne były środki do dezynfekcji. Prowadzący nieustanne apelował o bezpieczeństwo.             Zlot ? po wciągnięciu na maszt flagi morsów oraz odegraniu hymnu Szamocina,   otworzyli organizatorzy imprezy starostowie Mirosław Juraszek oraz Mariusz Witczuk. Nie zabrakło też słów gospodarzy burmistrza Eugeniusza Kucnera oraz dyrektora SZOK Dariusza Rybarczyka. ?Cieszymy się że pierwszy zlot morsów w powiecie odbył się w Szamocinie ? mówił burmistrz Eugeniusz Kucner ? nad jeziorem o dźwięcznej nazwie Siekiera. Pomimo groźnie brzmiącej nazwy, jest to jezioro bardzo przyjazne dla naszych mieszkańców i gości. Taki niech też będzie dziś dla zgromadzonych dziś morsów. Przyznam, że sam bywałem morsem. Z Jasiem Kajrysem morsowaliśmy w tym właśnie miejscu przed jedenastu laty?.

W przedsięwzięcie włączyło się bardzo dużo osób, instytucji oraz stowarzyszeń. Na plaży pojawiły się  grupy morsów ?Polarni Szamocin?, ?Lodołamacze Margonin?,  ?Rodzina Soplano Budzyń?, ?Lodożercy Chodzież? oraz niezrzeszeni. Przedstawiciele wszystkich grup otrzymali stosowne certyfikaty. Wyróżniono także najmłodszego oraz najstarszego morsa. Osobom najbardziej zaangażowanym w organizację  zlotu, wręczono symboliczne szamocińskie siekierki. Po krótkiej rozgrzewce rozpoczęło się morsowanie. Do wody weszło około 240 osób i przebywało w niej zgodnie z regulaminem dziesięć minut. Nie wszyscy wytrzymali. Jednak było też wiele osób, które znacznie przekroczyły ten czas. Po wyjściu z wody oraz ciepłym posiłku, przystąpiono do przygotowanych wcześniej gier sprawnościowych. Cztery konkurencje przygotowane zostały przez drużyny morsów. Rywalizacja była niezwykle zacięta. Po niej z pewnością nikomu nie było już zimno.  Zwyciężyli ?Polarni Szamocin?.

Morsowaniu towarzyszyła akcja zbiórki pieniędzy na cel charytatywny. Wpisowe na morsowanie oraz dobrowolne datki, zostały przekazany osobie będącej w trudnej sytuacji życiowej. Tak będzie przy każdej, kolejnej imprezie.  W Szamocinie kwotę ponad dwóch tysięcy złotych przekazano poszkodowanemu sportowcowi Waldkowi, zwanego potocznie ?Pyra?. Znany i lubiany w Szamocinie piłkarz potrzebuje pilnie funduszy na rehabilitację po chorobie.

Mirosław Juraszek ? Starosta Chodzieski

Od kilku miesięcy w Polsce jest eksplozja mody na morsowanie. Tradycja tego sportu w powiecie chodzieskim ma ponad 20 lat. Kameralne grono na czele z burmistrzem Margonina Leszkiem Łochowiczem i ówczesnym proboszczem znam od bardzo dawna, bo w tym sporcie od początku bierze tam udział moja najbliższa rodzina. Z latami to grono się rozrosło na tyle, że tegoroczne spotkania grudniowe liczyły chwilami ponad 70 uczestników w przedziale wiekowym od poniżej 10 lat do blisko 90ciu. Równolegle w sąsiednich gminach powiatu utworzyło się kilka nieformalnych grup uprawiających zimowe kąpiele. Łączna wiadoma nam liczba ich uczestników na terenie powiatu liczy kilka setek. Są to nieformalne grupy, mniej czy bardziej zrzeszone, wchodzące do wody bardzo systematycznie a czasem okazjonalnie. Trudno jest dzisiaj nie zauważyć tak wielkiego grona. Stąd się zrodził pomysł na Powiatowy Zlot Morsów i już jest postanowione, że będzie on cykliczny. Pomysłodawcą jest Wicestarosta Mariusz Witczuk. Natychmiast znalazł entuzjastów, którzy zawinęli rękawy i wspólnie przystąpili do realizacji pomysłu. I Zlot Morsów Powiatu Chodzieskiego zarezerwował Dyrektor Szamocińskiego Ośrodka Kultury, który całym sercem zaangażował się z nami we współpracę i logistykę przedsięwzięcia. Szamocińskie Morsy włożyły ogromną pracę w przygotowanie plaży i tafli jeziora a także w zaplecze techniczne aby dotrzymać warunków nie tylko udanej zabawy ale też covidowego reżimu sanitarnego. Impreza była godna znanych mi zlotów ogólnopolskich. Być może są to skutki braku aktywności i  spotkań spowodowane pandemią, że ludzie tęsknią za ruchem, możliwościami wyjścia z domów i integracją społeczną. W styczniu widywałem grupki ludzi, którzy stali w kolejkach do przerębli. Tak bywało na Karczewniku i na Jeziorze Miejskim. Założony limit 250 uczestników na pierwszym zlocie dopełnił się w kilka dni. Myślę, że odpowiedzieliśmy na zapotrzebowanie licznego grona osób a kolejna impreza mam nadzieję, już po pandemii będzie dużo większa. Dla Chodzieży zarezerwowały już ją Morsy Chodzieskie. Morsują dzieci i  dorośli, w naszych jeziorach mamy gości spoza Powiatu. Liczba osób, które pojawiły się nad jeziorem Siekiera w Szamocinie dowodzi celowości naszego przedsięwzięcia. Plaża przy tym jeziorze jest wyjątkowo obszerna. Można więc było spełnić warunki sanitarne i zapewnić bezpieczną, zimową kąpiel. Impreza była zgłoszona do Sanepidu i pod warunkiem dotrzymania nakazów sanitarnych przeciwwskazań nie było. Teren był przygotowany i zabezpieczony nie tylko w środki sanitarne. Mieliśmy ratowników, nurków, sanitarkę i bardzo szerokie wsparcie Szamocińskich Ochotników Straży Pożarnej. Ze stanowiska dowodzenia płynęły komunikaty dotyczące zachowania bezpiecznych odległości. Dobroczynnych zalet hartowania ciała a w pewnym sensie też ducha nie da sie przecenić. Jest korzystniejsze od faszerowania się tabletkami. To trochę ekstremalny kontakt z naturą ale ten rodzaj medycyny naturalnej daje wspaniałe rezultaty i możliwości leczenia naprawdę wielu schorzeń, regeneracji i profilaktyki. Warto podjąć próbę takiej zabawy, pamiętając o wcześniejszej konsultacji z lekarzem. Bezmyślne naśladownictwo może się czasem źle skończyć. O tym też proszę pamiętać. Wszystkim współtwórcom tego fantastycznego wydarzenia w imieniu swoim ale też imieniu Tych, którzy czerpali z niego radość największe i najserdeczniejsze podziękowanie!

Mariusz Witczuk ? wywiad

Morsował Pan kiedyś?

Nie, nigdy nie morsowałem. Przyznam jednak, że niejednokrotnie na zlocie namawiano mnie do tego. Jak do tej pory nie zdecydowałem się na taki wyczyn. Mam za sobą przygodę z zimową kąpielą, ale było to podczas kursu szkolenia z nurkowania podlodowego. Pod wodę schodziłem z butlą tlenową i w piance. To jednakże inny sposób kontaktu z wodą. Nie wykluczam morsowania w przyszłości. Proszę tego jednak nie traktować jako deklarację.

Skąd wziął się pomysł na duży zlot morsów?

Pomysł urodził się pod koniec ubiegłego roku. Morsowanie stało się, nie tylko w naszym powiecie, bardzo popularne. Istnieje wiele grup nieformalnych, które próbują zażywać zimowych kąpieli. Mamy też w powiecie grupy już zorganizowane. Pomyślałem więc, że nadszedł moment aby zjednoczyć siły oraz zintegrować ten ruch w jednym miejscu i jednym czasie. Udało się to w ubiegłym tygodniu i pokazało skalę z jaką mamy do czynienia. 

Jako powiat odpowiedzieliście na pojawiającą się potrzebę społeczną?

Tak. Działania morsujących były dla nas coraz bardziej widoczne. Stało się nijako oczywiste, że do wielkiego, wspólnego morsowania musi dojść. Na nasz apel odpowiedziały liczne grupy działających w naszym powiecie.  Praktycznie każda gmina naszego powiatu wystawiła swoje reprezentacje. O uczestników nie  trzeba było zabiegać. Odzew na pomysł był natychmiastowy. Udział zgłosiło około 250 osób. I zapewne byłoby nas więcej gdyby nie obostrzenia sanitarne.

Morsowaniu towarzyszyła akcja charytatywna?

Tak. W czasie organizacji zjazdu pojawił się pomysł aby wpisowe przekazać osobie lub rodzinie potrzebującej wsparcia. Postanowiliśmy, że tak będzie w kolejnych zlotach morsów w gminach powiatu chodzieskiego. W Szamocinie zbiórka dotyczyła pana Waldka ?Pyry?, sportowca zmagającego się z poważną chorobą. Wpłaciliśmy na konto fundacji opiekującej się Panem Waldkiem ponad 2300zł.

Jest Pan zadowolony z imprezy?

Bardzo. Mamy już pozytywne echa oraz komentarze uczestników. Okazało się, że potrzeba integracji morsów jest olbrzymia. Potrzeba poczucia wspólnoty w okresie epidemii jest bardzo duża. Morsowanie pozwala w bezpieczny sposób przebywać w jednym miejscu na świeżym powietrzu. Impreza była przeprowadzona wieloetapowo. Poprzedziła ją wspólna rozgrzewka, zdjęcia, posiłek, a także gry i zabawy towarzyskie. Widać było wiele pozytywnej energii , uśmiechów oraz dobrego samopoczucia. Myślę, że skorzystali wszyscy tak organizatorzy, osoby współpracujące przede wszystkim sami uczestnicy.

Rozumiem, że będzie kontynuacja?

Z całą pewnością tak. Założenie jest takie, że jeśli impreza się uda, to zaproponujemy kolejne. Dziś już wiemy, że będzie to impreza cykliczna. Za sobą mamy udany I Powiatowy Zlot Morsów. Przed nami na pewno kolejne. Chcemy aby każdego roku współgospodarzem była inna gmina. Za rok  będzie to gmina  Chodzież.

Morsowanie to moda czy zdrowie?

Myślę, że zarówno jedno jaki i drugie.  W skali kraju możemy mówić o pewny trendzie. Jak by jednak na to nie patrzeć, jest to także hartowanie ciała i dbanie o własne zdrowie. Jedno nie wyklucza drugiego. Z całą pewnością trzeba mieć do tego predyspozycje zdrowotne oraz  odpowiednio się przygotować.  Jeśli te warunki są spełnione to jest jest to świetna forma rekreacji i integracji.

Edytor