Lokal do wynajęcia? Mały biznes umiera?

Najnowsze Piła Wydarzenia

PIŁA. ?Lokal do wynajęcia? , ?Wynajmę?- jeszcze przed atakiem koronawirusa, aby natrafić na takie ogłoszenie trzeba było schodzić sobie nogi. Teraz wystarczy wyjść z domu i rozejrzeć się dookoła… Tak właśnie zrobiliśmy, a efektem naszego spaceru po Grodzie Staszica, a ścisłej jego ?sercu? – są opublikowane na Facebooku zdjęcia. Puste lokale wręcz proszą się o nowych najemców. A tych nie ma…

 Lakoniczne ogłoszenia typu ?Wynajmę lokal? z dołączonym numerem telefonu można spotkać niemal w każdej części Piły. To chyba  najbardziej wyrazisty i zarazem najsmutniejszy dowód na to, jak ogromne piętno pandemia i lockdown odcisnęły na gospodarce miasta. Kiedyś dzierżawcy bili się o wolne lokale w atrakcyjnej lokalizacji. Dzisiaj, w tych samych miejscach, wiele z nich świeci pustakami.

Co najbardziej boli, lokale do wynajęcia usytuowane są głównie w centrum miasta, m.in. na ulicach 14 Lutego, Alei Piastów i Śródmiejskiej. Pojawiły się też na Drygasa i Wojska Polskiego…

 ?W innych miejscach w Pile jest także wiele pustych lokali. Niestety, w wielu miastach jest podobnie. Przedsiębiorcy naprawdę dostali w kość. Niektórzy już się nie podniosą, inni będą latami odrabiać straty, a banki optymalizują koszty, bo jest okazja? ? komentuje sytuację pan Krzysztof.

Pan Michał precyzuje: ?Na Śródmiejskiej lokal uwidoczniony na zdjęciu dobrze, że został zlikwidowany. Dwie placówki Banku Millennium obok siebie, jedna na Śródmiejskiej, druga na 1 Maja?.

Do ?lokalowej? dyskusji włącza się pani Anna. ?Na ul. 14 Lutego to nie pandemia spowodowała likwidację tyłu punktów usługowych, tylko jej wcześniejszy remont. Ulica, która kiedyś była jedną z najbardziej znanych, ruchliwych i tętniących życiem, teraz jest ulicą, która umiera??

 Głosów jest więcej. Według pana Marcina, temat jest bardziej złożony.

?Problemem nie jest pandemia, tylko fakt, że ?centrum miasta” już nie jest centrum i deptakiem jak w innych miastach, tylko nieatrakcyjnym dla mieszkańców miejscem. Bo po co statystyczny pilanin ma się tam zapuszczać np. w weekend? Nawet na spacer nie ma po co tam pójść,  bo nie ma czego oglądać. Jest to totalnie nudne i smutne miejsce, dlatego brak chętnych na wynajęcie lokalu? –  uważa internauta.

Temu stwierdzeniu przyklaskuje p. Monika pisząc: ?Zgadzam się. Kiedyś taką atrakcją była fontanna, bo coś nowego. Teraz na nowo jest wyspa. Jedno zanika żeby inne mogło na nowo się odrodzić?.

Swoją opinię dodaje również p. Jacek: ?To efekt cudu gospodarczego regionu i odczuwalny efekt strefy ekonomicznej. Pilanie stali się tak zasobni, że zakupy robią w Nowym Jorku. Byłem ostatnio na Ławicy w Poznaniu i spotkałem wielu pilan w hali odlotów. Siła portfela robi swoje.

 Właśnie, ?siła portfela?, cały problem z lokalami do wynajęcia tkwi w pieniądzach, a raczej w ich braku.

Witryny chłodnicze, wieszaki, półki sklepowe, lady, piec do pizzy, a nawet butiki odzieżowe z pełnym wyposażeniem – to tylko znikomy procent asortymentu, który można teraz kupić po okazyjnej cenie w Internecie. Przedsiębiorcy, których pandemiczne restrykcje zmusiły do zamknięcia prowadzonych działalności, w ten sposób próbują odzyskać chociażby część pieniędzy zainwestowanych we własny biznes.

Według danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, w 2020 roku złożono niemal 142 tys. wniosków o zamknięcie firm. Jednak najbardziej pandemia sponiewierała usługi i gastronomię. To one najczęściej i najdłużej musiały borykać się z obostrzeniami. Jak wynika z danych Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, po zdjęciu ograniczeń, nie otworzy się co piąta restauracja, czyli likwidacja może czekać około 15 tys. lokali w kraju.

Mimo, iż rząd  wdrożył liczne programy pomocowe (łączną skalę szacuje się na ok. 200 mld zł), wielu przedsiębiorców nie przetrwało covidowgo kryzysu.  A przecież nie możemy jeszcze mówić o jego końcu.  Bo jak twierdzą eksperci, czwarta fala koronawirusa jest tylko kwestią czasu…

(Red.)