Miasto 15 minut, czyli pielęgnujmy lokalność

Najnowsze Wydarzenia

Miasto powinno być zrobione porządnie – o zwartej zabudowie, dobrze skomunikowane, niezabetonowane i zielone, dostępne dla każdego mieszkańca. I żeby wszędzie było blisko. Pieszo lub na rowerze!

Miasta są naszą przyszłością, już dziś mieszka w nich większość ludzi. Według szacunkowych danych WHO, w 2050 roku będzie je zamieszkiwało około 66 proc. globalnej populacji. 

Jak twierdzą naukowcy zajmujący się badaniem szczęścia, sposób, w jaki zaprojektowano miasto, wpływa na to, czy czujemy się szczęśliwi. Jaki więc kształt miasta sprawia, że dobrze się nam w nim żyje? 

Charles Montgomery, kanadyjski dziennikarz z Vancouver, autor wydanej po polsku w 2015 roku książki Miasto szczęśliwe, o wymownym podtytule Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta, uważa, że szczęście w mieście można osiągnąć przez właściwe rozwiązania urbanistyczne i projektowanie przestrzeni miejskiej. Ale od razu dodaje, że wiele też zależy od podejścia mieszkańców ich potrzeb i stylu życia. Miasto powinno dawać im możliwość wyboru i godzić różne wizje, a przede wszystkim wspierać relacje międzyludzkie i współpracę sąsiedzką.

Szczęśliwe miasto to dla Montgomeryego miejsce, w którym, chodząc bezpiecznymi ulicami po najbliższej okolicy, możemy kilka razy dziennie zagadać do napotkanych znajomych. Pogawędkom i integracji sprzyja publiczna infrastruktura parki, skwery, place zabaw, ławki. Ważnym elementem projektowania miast szczęśliwych jest natychmiastowy dostęp do zieleni i bliskość usług.

Kluczowy kwadrans

Według najnowszych badań, najlepsze miejsce do życia to takie, w którym w promieniu 15-minutowego spaceru zaspokoimy podstawowe potrzeby. Praca, szkoła, sklep, bank, szewc, poprawki krawieckie, przychodnia, siłownia czy targ wszędzie blisko, o rzut kamieniem. Oddalenie usług o 1520 minut pieszo od domu powoduje, że przestajemy korzystać z samochodu, częściej spacerujemy. A wiadomo, że spacer wpływa pozytywnie na nasze zdrowie poprawia się kondycja, a z nią nasze samopoczucie. Przy okazji dobra wiadomość dla zapracowanych: słynne 10 tys. kroków wymagane do przejścia w ciągu dnia to mit stworzony na potrzeby marketingowe. 78 tys. kroków dziennie powinno w zupełności wystarczyć przekonują naukowcy. To dobry dystans na spacer jak się to teraz mówi po dzielni.  

Skupienie się na pieszych powoduje, że ulice stają się węższe, a chodniki szersze, powstaje też coraz więcej ścieżek rowerowych.

Różnorodność i tradycja w cenie

Dzielnica musi mieć swoje serce, środek – rynek, centralny plac, park. W jego okolicy są zazwyczaj usytuowane budynki użyteczności publicznej, urzędy czy miejskie usługi. 

Budynki powinny być wielofunkcyjne – na parterze lokale usługowe: sklepy, apteki, żłobki, kawiarnie i bary, salony fryzjerskie i kosmetyczne, siłownie, wyżej: biura lub mieszkania. 

Wszędzie powinno być łatwo dojechać i zaparkować rowerem po bezpiecznych ścieżkach rowerowych oddzielonych od jezdni najlepiej pasami zieleni.

Miejska zielona akupunktura

Najważniejszy trend to zazielenianie miast. Wszyscy już wiedzą, że przyroda wywiera wielce pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne ludzi i ogólny dobrostan. Obecność zieleni w mieście koi także nasze nerwy i sprzyja kreatywności. 

Najlepsze są oczywiście parki ze starymi drzewami, ale gdy nie ma miejsca, twórzmy zielone dachy i zielone przystanki, zakładajmy ogrody wertykalne, deszczowe, fasadowe, kieszonkowe (nazywane zieloną miejską akupunkturą”), łąki kwietne, pozwalajmy chwastom, trawom i krzakom porastać nieużytki. 

Przywoływany już wcześniej Montgomery prowadził dla nowojorskiego Muzeum Guggenheima badanie, w którym prosił wolontariuszy, by podczas spaceru po Dolnym Manhattanie za pomocą elektronicznego urządzenia odmierzali swój poziom zadowolenia z życia. Niemal wszyscy odnotowali jego wzrost, gdy znaleźli się w pobliżu zieleni, nawet jeśli to był tylko niewielki skwer.

Wymyślić miasto na nowo

Wyraźne echa koncepcji miasta 15 minut pobrzmiewają w idei Fab City – zdecentralizowanego miasta podzielonego na dzielnice, w których mieszkańcy mogą dostać i wyprodukować z lokalnych surowców to wszystko, co jest im potrzebne do życia. 

W każdej dzielnicy znajdują się: biblioteka, szkoła, żłobek, przedszkole, targ, kino, boisko czy park. Wszędzie jest blisko, dlatego ludzie przemieszczają się głównie pieszo, rowerami lub ogólnodostępną komunikacją. 

Koniec zamkniętych osiedli?

Osiedla otoczone płotami, utożsamiane niegdyś z bezpieczeństwem, komfortem i ekskluzywnością, dziś powoli tracą na atrakcyjności. Poczucie bezpieczeństwa stwarzają dobre relacje z sąsiadami, komfort i ekskluzywność zapewnia nam dostęp do rozrywki i gastronomii oraz okolicznych miejsc, w których możemy nawiązywać kontakty z innymi lokalsami, jak np. publiczne place zabaw, parki czy mały targ na rogu. 

Zamknięte osiedla są także sprzeczne z ideą miast 15 minut utrudniają komunikację, trzeba je ominąć, wydłużają drogę dojścia do celu. 

Czy wprowadzenie w lipcu ubiegłego roku w Krakowie zakazu wygradzania inwestycji mieszkaniowych jest znakiem, że idzie nowe?

Materiał prasowy