– Zbudowaliśmy w Pile Ambulans XXL. Pełnoletni autobus z karoserią naznaczoną szlachetnymi rysami, w zaledwie trzy dni (za to dzień i noc) – siłą pilskich przedsiębiorców i wolontariuszy – zmieniliśmy w ambulans, który pojedzie na granicę, a właściwie za granicę. Wiadomo – do Ukrainy – informuje Marcin Maziarz.
Ambulans zostanie zaprezentowany jutro (tj. 15 lutego) od 17.00 do 19.00 w Pile, na Placu Zwycięstwa. Zaraz potem jedzie tam, gdzie jest potrzebny najbardziej. Ambulans XXL będzie spełniać trzy funkcje. Po pierwsze: będzie służył udzielaniu pomocy. Na pokładzie ma dwa miejsca leżące, szpitalny przewijak, ogrzewanie promiennikami podczerwieni, szafki medyczne, lodówkę i sporo innego wyposażenia.
Po drugie: będzie miejscem, w którym można się ogrzać. Ma 18 foteli i cztery stoliki, dzięki którym będzie stanowił schronienie przed zimnem. Na miejscach siedzących również będzie można udzielać pomocy w sytuacjach, w których pacjent nie musi leżeć. Przy każdym z czterech stolików znajdują się gniazdka 230V, dzięki którym można np. naładować telefon.
Po trzecie: będzie miejscem, w którym będzie przygotowywana gorąca herbata do wydawania na zewnątrz.
Dla kogo? Jutro o 19.00 Ambulans XXL pojedzie z Piły na przejście graniczne w Medyce/Szeginiach. Po ukraińskiej stronie nadal stoi
wielokilometrowa kolejka uchodźców. Noce są mroźne, dni – nadal chłodne. Ambulans XXL posłuży wolontariuszom, medykom i ratowników, którzy będą nieść pomoc tym właśnie uchodźcom. Najczęstsze problemy, które tam występują to wychłodzenia, ogólne wyczerpanie długotrwałą ucieczką, otarcia, urazy mechaniczne. Kiedy Ambulans XXL przestanie być potrzebny na granicy, pojedzie dalej. Będzie służył jako polowy punkt pierwszej pomocy w miejscach np. bombardowania czy ataku rakietowego. Obsługę (kierowcy, obsługa medyczna) zapewnia Merostwo Łucka.
Zanim jednak Ambulans XXL wyjedzie w drogę na wschód, zapraszamy do jego obejrzenia, dotknięcia, sfotografowania, sfilmowania. Jutro (wtorek, 15 marca) od 17.00 do 19.00 autobus będzie dostępny dla każdego, kto chce zobaczyć, że to wydarzyło się naprawdę i to w zaledwie kilka dni, siłami społeczeństwa.
- Marcin Maziarz
