CHODZIEŻ. Przypomnijmy. Mateusz Morawiecki dzisiaj przed południem gościł w Chodzieży. Powitał go tłum mieszkańców, transparenty z Dudą i Trzaskowskim, oklaski, okrzyki i… gwizdy.
Na materiałach filmowych można zobaczyć włodarza miasta Jacka Gursza, którego nie dopuszczono do głosu…
Oto, jak ten fakt skomentował na Facebooku burmistrz Chodzieży:
„Próbowałem przywitać premiera Mateusza Morawieckiego w Chodzieży. Niestety zostałem oszukany przez posła Krzysztofa Czarneckiego i nie dopuszczono mnie do głosu na scenie mimo danego wcześniej gentelmeńskiego słowa. Trzeba więc było zrobić to inaczej. Witając zadałem premierowi 3 pytania, które dotyczą wszystkich mieszkańców Chodzieży:
1. Dlaczego nie było pomocy ze strony rządu dla naszej porcelany gdy o nią prosili właściciele firmy?
2. Dlaczego nie będzie budowy ronda przy cmentarzu?
3. Czy jest szansa na rekompensatę kosztów, które ponieśliśmy jako miasto w związku z narzuconymi nam wydatkami w 2019 roku? Premier nie przyjął ode mnie specjalnie na tę okazję przygotowanego rachunku”.
Jacek Gursz powitał jednak gościa z Warszawy. Z bocznej sceny. Zagłuszany okrzykami „Andrzej Duda”, „Zwyciężymy”. Powiedział m.in.
–Właściciele chodzieskiej Porcelany wielokrotnie zwracali się do pana z prośbą o pomoc. O uratowanie zakładu. Pan pozostał obojętny i bierny. Nam dzisiaj pozostaje zamknięty zakład (…).
(Red.)/ (fb)