STOP zamiast rogatek. Mieszkańcy Chodzieży narzekają, a policjanci wystawiają mandaty

Chodzież Najnowsze Wydarzenia

CHODZIEŻ. W tym tygodniu – jak zapewniają PKP PLK – powinny zakończyć się prace przy rogatkach na przejeździe kolejowym w ciągu alei T. Kościuszki w Chodzieży. Mieszkańcy miasta są zbulwersowani sytuacją. Twierdzą, że znak STOP, który pojawił się przed przejazdem, nie daje gwarancji bezpieczeństwa. Boją się, że może dojść do tragedii.

Przypomnijmy. Do awarii szlabanu doszło 11 stycznia.

-Uszkodzony został napęd jednej z rogatek. Konieczna jest wymiana tego urządzenia. Mamy deklarację, że do końca tego tygodnia serwis techniczny powinien te prace przeprowadzić – zapewnia Radosław Śledziński z zespołu prasowego  PKP PLK S.A.

Jak podkreśla, do czasu naprawy na przejeździe obowiązują dodatkowe procedury bezpieczeństwa, m.in. ograniczono prędkość pociągów, a maszyniści zobowiązani są do podawania dodatkowych sygnałów dźwiękowych. Przed samym przejazdem pojawił się natomiast znak “STOP”, który  –  zdaniem mieszkańców – nie zdaje egzaminu.

 -Pociągi jadą bardzo wolno, a kierowcy widząc to wjeżdżają na przejazd w nadziei, że zdążą… –  komentuje jeden z mieszkaniowców Chodzieży.

-Ja całkowicie zablokowałbym ten przejazd i zrobił objazd. Jest taka możliwość, ulicą Fabryczną – dodaje kolejny rozmówca.

-Ludzie jadą na pamięć i to jest bardzo niebezpieczne – dopowiada młoda kobieta.

Ci, których uwadze  – nieumyślnie, albo też celowo –  umknie znak “STOP”, często mają do czynienia z policją. Od początku awarii mundurowi odnotowali tam już ponad 30 wykroczeń. W 20 przypadkach wypisano mandaty karne, pięciu kierowców zostało pouczonych, dwóch kolejnych będzie się tłumaczyło przed sądem.

-Jest przecież budka, mogliby tam kogoś posadzić, żeby pilnował porządku na przejeździe – przekonuje pani w średnim wieku.

Może byłoby to i dobre rozwiązanie, jednak nie w tym przypadku. Dlaczego?

-Jest to przejazd kategorii B, co oznacza, że urządzenia uruchamiane za pomocą automatycznych czujników, które włącza pociąg zbliżając się do przejazdu – tłumaczy Śledziński.

Mieszkańcom miasta – tym zmotoryzowanym, i tym pieszym – nie pozostaje więc nic innego jak cierpliwie czekać na usunięcie awarii, a do tego czasu przy pokonywaniu przejazdu na Kościuszki, mieć oczy szeroko otwarte. I zważać na STOP.

(Red.)
Fot. Przemysław Stochaj