TUCZNO. Komisarz Wyborczy w Koszalinie wznowił postępowanie dotyczące ogłoszenia terminu referendum w sprawie odwołania burmistrza Miasta i Gminy Tuczno Krzysztofa Hary.
Zgodnie z decyzją Komisarza Wyborczego, głosowanie odbędzie się w niedzielę 18 października 2020 r.
Krzysztof Hara jest burmistrzem Tuczna trzecią kadencję. Inicjatorzy referendum zarzucają mu m.in. brak komunikacji z mieszkańcami oraz kontrowersyjne decyzje.
Fragment wywiadu z radnym Markiem Gajzlerem, jednym z organizatorów referendum w sprawie odwołania burmistrza Tuczna, który przeprowadziła Zuzanna Błaszczyk-Koniecko (luty 2020 – extrawalcz.pl)
Jaki jest powód referendum?
– Jeden powód już wymieniłem – arogancja Krzysztofa Hary wobec mieszkańców i wobec opozycyjnych radnych. Nierespektowanie nie tylko naszych praw do informacji i pomocniczości ze strony władzy samorządowej, ale także elementarnych zasad kultury. Ktoś taki nie powinien być twarzą naszej gminy. Zasługujemy na lepszego reprezentanta. Do tego dochodzą zaniedbania w dziedzinach istotnych dla codziennego życia mieszkańców – brak działań dla poprawy dostępności do usług medycznych, komunikacji zbiorowej, mieszkań socjalnych. Brak jest również rzetelnej informacji o wydatkowaniu pieniędzy publicznych, a te znane nam wydatki budzą często poważne zastrzeżenia. Sztandarowy jest tu przykład ośrodka kultury. Również nadzór nad inwestycjami i zakupami jest, mówiąc delikatnie, niewystarczający. To ponadto brak wsparcia dla lokalnej przedsiębiorczości, fatalny stan usług komunalnych, brak wizji rozwoju gminy, szczególnie rozwoju turystyki, co wpisane jest przecież w strategię jej rozwoju. To także brak współpracy z formalnymi i nieformalnymi organizacjami pozarządowymi i grupami inicjatywnymi. Nie można też pominąć działań podejmowanych na szkodę edukacji w gminie, tj. próba zamknięcia szkoły w Marcinkowicach, oszczędności w placówkach zagrażające bezpieczeństwu i zdrowiu dzieci i utrudniające kształcenie, ograniczanie dostępu do kształcenia specjalnego, brak dodatkowych zajęć edukacyjnych i kulturalnych – tu znowu kłania się ?działalność? GOK-u. Tematów jest wiele. Wiemy, że budżet i możliwości personalne gminy są ograniczone, ale wiele problemów można rozwiązać choćby częściowo lub ograniczyć ich negatywne skutki, gdyby prowadzony był dialog z mieszkańcami i ich przedstawicielami, gdyby każda krytyka nie była traktowana jako personalny atak na burmistrza i jego rodzinę, gdyby wykorzystywano, a nie ograniczano inicjatywy obywatelskie. Dorzućmy jeszcze politykę personalną, w której wyniku prawie wszyscy radni z komitetu burmistrza – sami lub ich bliscy, a często i jedno i drugie – znajdują zatrudnienie w Urzędzie Gminy albo w instytucjach podległych samorządowi. Przypadek? Brak innych kandydatów spełniających kryteria? Możliwe, ale nasze wątpliwości mają mocne podstawy.
(Red.)