Wzrasta liczba zwierząt oddawanych do Schroniska

Najnowsze Piła Wydarzenia

 

PIŁA. Niepokojące sygnały dochodzą z pilskiego schroniska dla zwierząt.
W ostatnim czasie w Miluszkowie coraz częściej dzwoni telefon. W słuchawce właściciele czworonogów pytają co trzeba zrobić, żeby oddać psa lub kota do schroniska.

Pluto, Tosia, Leo czy Antonio… To imiona kilku z wielu szczeniaków, które w ostatnim czasie trafiły do schroniska, bo nikt ich nie chciał. Ze statystyk wynika, że 33 procent psów, które trafiają do pilskiego schroniska, to właśnie takie niechciane szczeniaki. Część z nich pochodzi z  nieplanowanych miotów, bo właściciele nie zadbali o sterylizację czy kastrację swoich czworonogów. Tymczasem warto pamiętać, że gmina Piła dopłaca do sterylizacji czworonogów, co jest sporym wsparciem finansowym w przeprowadzeniu tego niezbędnego zabiegu. Ale szczeniaki trafiają do schroniska z jeszcze jednego powodu: nieprzemyślanej decyzji o przygarnięciu psa. Bywa, że dziecko naciska na rodziców, którzy ulegają namowom i kupują szczeniaka. Potem okazuje się, że mały pies wymaga sporej uwagi, trzeba się z nim bawić, wyprowadzać na spacery. Nierzadko zdarzy się, że mały psiak załatwi się na dywan lub pogryzie domowe przedmioty. Do tego dochodzi konieczność znalezienia opiekuna, gdy chce się wyjechać. Dla wielu jedynym sposobem na szybkie załatwienie problemów jest odstawienie psiego malucha do schroniska.

-Dlatego decyzja o przygarnięciu psa powinna być dokładnie przemyślana. To normalne, że szczeniak będzie psocił, będzie domagał się uwagi, że trzeba będzie wychodzić z nim na spacer, a mimo to zdarzy mu się zsiusiać na podłogę. Trzeba być na to przygotowanym – radzi Alicja Dorsch, prezes Miluszkowa. I dodaje: – Tym bardziej nie należy ulegać naciskom dzieci. Dorośli powinni mieć świadomość, że choć pociecha bardzo chce mieć pieska, to jednak większość obowiązków spadnie właśnie na nich. Trzeba więc zaplanować w swoim planie dnia czas na spacery i zabawę.

Małe kłamstwa, wielka sprawa

Zdarza się, że gdy szczeniak dorasta, staje się coraz bardziej agresywny. I właśnie agresja jest drugim powodem, dla którego psy trafiają do pilskiego schroniska. Tymczasem wina za agresywne zachowanie spoczywa właśnie na… opiekunach. Pies z natury nie jest ani zły, ani złośliwy, ani krnąbrny. Pies jest prostolinijny, kocha bezwarunkowo, człowiek jest dla niego całym światem i jeśli opiekun zaniedba wychowanie czworonoga i nie nauczy go właściwego zachowania, niestety może się to skończyć agresją.

-Ale problemy wychowawcze to nie jest powód, by od razu oddawać psa do schroniska. Warto w takich przypadkach zwrócić się po fachową pomoc do behawiorysty, który pokaże nam jak pracować z czworonogiem. Pies, który przecież też jest członkiem rodziny i jeszcze niedawno był wymarzonym szczeniaczkiem, zasługuje na to, by otrzymać fachową pomoc. Oddanie zwierzęcia do schroniska za swoje błędy wychowawcze jest po prostu nie fair – tłumaczy Alicja Dorsch.

Niestety coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy właściciel oddaje psa do schroniska, udając przy tym, że to nie jego czworonóg. Takie osoby tłumaczą pracownikom schroniska, że pies się przybłąkał, że od kilku dni kręci się wokół ich domu i na pewno szuka właściciela. Bywa też, że pies po prostu zgubi właściciela, ale pracownikom udaje się ustalić do kogo należy. W takich przypadkach opiekun jest informowany o tym, że jego czworonóg trafił do schroniska. Dla wielu jest to dobra wiadomość i natychmiast przyjeżdżają po swojego pupila. Ale niestety nie brakuje również osób, które takie informacje zwyczajnie ignorują i nie już nie pojawiają się po psa. Przerażony czworonóg zamiast wrócić do swojego domu, musi zostać w schronisku.

Przemyślane adopcje to podstawa

Opieka nad psem to obowiązek na kilkanaście lat. Warto uwzględnić ten fakt przed przygarnięciem czworonoga, ponieważ jednym z powodów, dla którego psy trafiają do Miluszkowa jest pogorszenie się stanu zdrowia właścicieli. O ile na niespodziewane wypadki nikt nie ma wpływu, to jednak osoby w podeszłym wieku mogą już przewidzieć, że z czasem mogą dojść problemy z poruszaniem się i spacery staną się problemem, że coraz częściej będzie konieczna hospitalizacja i w tym czasie nie będzie miał kto zająć się czworonogiem.

Często podejmując decyzję o przygarnięciu czworonoga, nie bierzemy pod uwagę, że może czekać nas zmiana miejsca zamieszkania: czy to z powodów rodzinnych czy zawodowych. Problem powstaje, gdy w nowym miejscu musimy wynająć mieszkanie, a właściciel nie zgadza się na trzymanie w nim psa lub kota. Fundujemy w ten sposób swojemu czworonogowi traumę spowodowaną utratą domu i zniknięciem ludzi, którym ufał – mówi Alicja Dorsch.

Rodziny nie chcą w spadku czworonoga

Dramat rozgrywa się również wtedy, gdy właściciel czworonoga umiera. Teoretycznie, w myśl przepisów prawa pies wchodzi w masę spadkową i powinni zająć się nim spadkobiercy. W praktyce różnie bywa. Członkowie rodziny często nie mają ochoty zajmować się psem zmarłego lub mimo dobrych chęci nie mają warunków, by zapewnić czworonogowi dom. Przerażony psiak, który dopiero co stracił ukochaną osobę, traci też dach nad głową i trafia do schroniska.

(fot. internet)

Bywa, że pod wpływem chwili decydujemy się na psa w domu, zapominając o tym, że nowy domownik będzie wymagał poświęcenia naszego czasu. Chodzi przede wszystkim o spacery, których nic nie zastąpi, nawet w sytuacji, gdy czworonóg ma do dyspozycji ogród. To najbardziej czasochłonny element w opiece nad psem. Gdy po kilku tygodniach czy miesiącach okazuje się, że w napiętym grafiku nie ma czasu na spacery czy zabiegi pielęgnacyjne, właściciele często decydują się na oddanie czworonoga do schroniska.

-Jeżeli pracujemy od świtu do nocy, gdy pracujemy w systemie zmianowym i nie ma nas w domu przez 12 czy nawet 24 godziny, gdy po pracy jeździmy z dziećmi na zajęcia dodatkowe i nie jesteśmy w stanie wygospodarować choć godziny w ciągu dnia na spacer, nie decydujmy się na czworonoga. Wybierzmy inne zwierzę, które wymaga mniej czasu i uwagi – radzi Alicja Dorsch.

Pies to nie stróż

Zanim przygarniemy psa, warto wiedzieć czy ktoś z domowników nie jest uczulony na sierść.

-Alergia u jednego z członków rodziny też niestety jest jednym z powodów, przez który psy do nas trafiają – mówi szefowa pilskiego Miluszkowa.

Pies choruje. Pies się starzeje i tak jak człowiek, coraz częściej wymaga opieki medycznej. Gdy choroba zwierzaka staje się uciążliwa albo gdy dochodzą koszty leczenia weterynaryjnego, niektórzy opiekunowie decydują się na oddanie psa do schroniska.

-Chory pies wymaga opieki i spokoju. Schronisko nie jest dla niego dobrym miejscem, mimo że zwierzęta, które przebywają w Miluszkowie są pod opieką weterynarza. W boksie, za kratami, powrót do zdrowia i pełni sił często jest niemożliwy. Między innymi przez to, że porzucony i zdradzony pies się poddaje i jego organizm przestaje walczyć – opowiada Alicja Dorsch.

Kolejną kategorią schroniskowych podopiecznych są psy, które były wykorzystywane jako stróże w firmie. Nie dość, że w firmie często nie miały odpowiednich warunków: przebywały w budzie, były karmione przez przypadkowe osoby, to gdy firma zostaje zamknięta lub zwierzę przechodzi na emeryturę, nie mają zapewnionego godnego bytu.

-Dlatego nigdy nie oddajemy psa do adopcji osobie, która szuka stróża do swojej firmy – stanowczo podkreśla szefowa Miluszkowa.

Lucy była szczęśliwym psem, miała dom, ręce, które ją głaskały, pełną miskę… To wszystko trwało do czasu, gdy w domu pojawił się noworodek.

-Przyjście na świat dziecka to również powód, dla którego właściciele pozbywają się z domu czworonoga – mówi zmartwiona Alicja Dorsch.

Tymczasem przebywanie pod jednym dachem noworodka i psa nie musi być źródłem konfliktu. Należy jednak przygotować zwierzę do tego, że pojawi się nowy domownik. Nie można pozwolić na błędy wychowawcze, które będą skutkowały tym, że pies będzie agresywny. Dziecko musi być bezpieczne przy czworonogu, a pies musi czuć się bezpiecznie przy dziecku. Warto więc przed pojawieniem się na świecie nowego członka rodziny zasięgnąć pomocy behawiorysty, który z pewnością udzieli fachowych porad dotyczących tego jak zbudować prawidłowe relacje między psem a noworodkiem.

Powyższe przykłady pokazują, że życie bywa przewrotne. Dlatego zanim zdecydujemy się na psa, powinniśmy to dokładnie przemyśleć i wziąć pod uwagę wszystkie scenariusze. Wystarczy wybrać się do Miluszkowa, by zobaczyć skalę ludzkiej nieodpowiedzialności i psiego nieszczęścia. Zza krat schroniskowego boksu spoglądają smutne oczy psów skrzywdzonych przez ludzi. Bo psy                 w schronisku nie biorą się znikąd, nie spadają z nieba, lecz trafiają tutaj zawsze z winy człowieka. A pracownicy, choć bardzo się starają, by stworzyć swoim podopiecznym namiastkę prawdziwego domu, nigdy nie zastąpią kochających rąk właściciela.

***

 Te psiaki czekają na nowy dom i kochających właścicieli…

MilkyWay  to malutki (krótkonogi) piesek o wyjątkowo pięknym, czekoladowym umaszczeniu. W stosunku do obcych ludzi jest lękliwy, nieśmiały i płochliwy, potrzebuje czasu by zaufać i w pełni się otworzyć. Przy osobie, której ufa jest radosnym i wesołym krasnoludkiem, chętnym do zabawy, noszenia na rękach i gramolenia się na kolanka. Wielki z niego pieszczoch. Potrafi chodzić na smyczy, jednak jest to umiejętność, którą opanował niedawno i nadal nie jest w tym mistrzem. Boi się nagłych ruchów czy głośnych dźwięków. To bardzo delikatny i wrażliwy maluch. Szukamy więc dla Milkiego spokojnej, cichej rodziny gotowej na pracę z pieskiem.

Wykastrowany, ma komplet szczepień i chip. Ma 2 i pół roku, waży 9 kg.

Nr ewidencyjny: GZ-172

Masha to 2,5 – letnia, mała suczka. Uwielbia noszenie na rączkach, kolanka i przytulasy. Jest wesoła, bardzo energiczna, potrafi chodzić na smyczy i lubi ciekawe spacery. Człowiek jest dla niej bardzo ważny, więc Masha nie odstępuje go na krok i robi wszystko by wpakować się na kolana. Jej relacje z innymi psiakami  bywają różne. Masha dotąd mieszkała na wsi, to delikatna psia dziewczynka, szukamy więc spokojnego domu, rodziny, która poświęci Mashy dużo uwagi, pokaże świat i sprawi, że poczuje się jak prawdziwa księżniczka.

Masha waży 7 kg, jest wysterylizowana, ma komplet szczepień i chip.

Nr ewidencyjny: GZ-171

 

Tadzio to najmniejszy piesek w Miluszkowie – waży całe 5,5 kg. To delikatny maluszek, dla którego człowiek to najcenniejszy skarb w życiu. Uwielbia spacerki, pięknie chodzi na smyczy, jest posłuszny i grzeczny. Jest wielkim miłośnikiem gry w piłkę. Mieszka w stadzie psiaków  i dobrze sobie radzi, choć zdecydowanie woli towarzystwo suczek. Koty  gania jak tylko ma okazję. Tadzio jest młodym pieskiem, ma 2-3 lata.

Jest wykastrowany, ma komplet szczepień i chip.

Nr ewidencyjny: P-483

Pilskie Schronisko dla Zwierząt