Liczę, że uda mi się zadowolić mieszkańców.

Najnowsze Polityka Trzcianka Wydarzenia

31 letni Krzysztof Wojciech Jaworski został wybrany nowym burmistrzem Trzcianki. Zdobył 136 głosów więcej od dotychczasowego burmistrza Krzysztofa Czarneckiego.

 

RW: Jaka była pierwsza myśl, gdy poznał Pan nieoficjalne wyniki wyborów?

KWJ: Ciężko powiedzieć, czy cokolwiek przechodziło mi wtedy przez myśl. Sytuacja, w jakiej się znalazłem i ludzie, wśród których byłem, zdeterminowali ten stan. Tam nie było myśli, ale czuło się dozę (i to dość dużą dozę) pozytywnych emocji, pozytywnej energii od tych ludzi, z którymi przebywałem tego wieczora. Były to osoby związane stricte ze mną czy z prowadzeniem kampanii. Były to czyste emocje.

Oswoił się już Pan z myślą o zwycięstwie w wyborach?

-Już tak. Myślę, z każdym dniem to będzie przechodziło. Dobrze, że jest teraz ta przerwa pomiędzy wyborem mieszkańców a ślubowaniem. To w zasadzie są dwa tygodnie, które pozwalają na pracę i przygotowanie całej dalszej drogi z samorządem. To będą pracowite tygodnie, przygotowujące mnie do objęcia urzędu.

 

Pytanie, które padło już sto razy. Dlaczego zdecydował się Pan zgłosić swoją kandydaturę?

-Podjąłem taką decyzję ze względu na to, że pasjonuję się samorządem, tym co się dzieje wokół nas. Chciałbym mieć na to realny wpływ – działać, zmieniać, tworzyć. Przez cztery lata pracy w Radzie Miejskiej Trzcianki mój potencjał i energia nie zostały wykorzystane i chciałem w ten sposób – poprzez swoją kandydaturę – ich użyć. Uważam, że można było te pomysły i wnioski realizować, a teraz (taką mam nadzieję) we współpracy z nowymi radnymi będzie mi dane przekuć je w realia i tym samym włączyć mieszkańców we współdecydowanie o naszej Gminie, abyśmy wspólnie zmieniali rzeczywistość. O to też chodziło – nie tylko moje pomysły i inicjatywy, ale aktywizacja całej społeczności lokalnej. To jest mój cel.

 

Jakie jest Pana przygotowanie do roli burmistrza?

-Przede wszystkim od czterech lat należę do Rady Miejskiej, co traktuję jako doświadczenie wręcz niezbędne do piastowania takiej funkcji. Trzeba zapoznać się z samorządem, z funkcjonowaniem urzędu, z tworzeniem budżetu, projektami uchwał i tak dalej. Dodatkowo, przygotowywałem się na dedykowanych studiach podyplomowych – ,,Master of Public Administration”, które de facto przygotowywały kadrę kierowniczą do pracy w administracji publicznej, czyli do pełnienia tego typu funkcji. Brałem udział w Kongresie Młodego Samorządu, co miało miejsce jeszcze przed  wyborami, natomiast jest to spotkanie urzędujących już młodych burmistrzów, wójtów czy prezydentów miast. Ja pojechałem jako kandydat. To spotkanie organizuje Burmistrz naszego miasta partnerskiego – Dusznik Zdrój , dlatego też się tam pojawiłem. Jest coraz więcej młodych samorządowców, myślę, że to jest pewien trend, który będzie trwał. Te spotkania, ten kontakt z tymi ludźmi też przygotował mnie do pełnienia tej funkcji.

 

Jak zamierza Pan zachęcić mieszkańców do aktywnego udziału w życiu Gminy?

-Myślę, że ta oferta, którą zaproponowałem, czyli zejście z poziomem decyzyjności w stronę mieszkańców zachęci ich do tego, aby współdecydowali. Takie praktyczne zadanie, które może być bodźcem do działania dla lokalnej społeczności jest instytucja budżetu obywatelskiego, który chciałbym wprowadzić w naszej gminie. To sprawi, że ludzie przygotują pewne pomysły, które chcieliby wdrożyć, a następnie zadbają o to, aby je wybrano. Mam nadzieję, że to będzie ten motor napędzający. Funkcjonuje też fundusz sołecki – pierwowzór budżetu obywatelskiego. Chciałbym większe fundusze kierować na wieś, ponieważ ci mieszkańcy dobrze wiedzą, czego potrzebują i na co te pieniądze wydać. Są też akcyjne projekty, na przykład konkurs ,,Piękna wieś”. Ja myślałem o ,,Aktywnej wsi”, gdzie też można zdobyć granty na realizacje swoich pomysłów. Poza tym szeroko zakrojone prawdziwe konsultacje społeczne dla tych inwestycji, które są flagowymi dla naszej społeczności. Nie ,,za” lub ,,przeciw”, ale rzeczywiste słuchanie potrzeb i współdecydowanie.

 

Jaki ma Pan plan na pierwsze sto dni?

– Jesteśmy teraz w takim stadium, gdzie przygotowuje się budżet. De facto zajmuje się tym jeszcze urzędujący Burmistrz, ale mam nadzieję mieć wpływ na to, co się w nim znajdzie. Natomiast tworzenie i uchwalenie tego budżetu zajmie dużo czasu z tych pierwszych stu dni. To będzie zima, a więc inicjatywy ściśle związane z nowym rokiem. Chcę przywitać ten nowy rok tak jak kiedyś, wspólnie z mieszkańcami, a nie każdy z osobna.  Spotkanie noworoczne z mieszkańcami również planuję w innej formie. To są takie małe rzeczy, natomiast uchwalony wkrótce budżet determinuje każdy kolejny dzień roku 2019.  Zależy mi na tym, aby był on dobrze przygotowany. Liczę również na szybkie przygotowanie harmonogramu realizowania inwestycji infrastrukturalnych, na który kładłem nacisk podczas kampanii.

 

Skąd pomysł na nowatorską kolorową kampanię? 

-Mam dobrego przyjaciela, z którym wspólnie przygotowaliśmy kampanię. On odpowiadał za całą oprawę graficzną, natomiast treściowo współpracowaliśmy i na pewno zawarliśmy w niej cały przekaz kierowany do mieszkańców. Bardzo chciałem, aby to było coś innego. Postanowiłem zachęcić lokalną społeczność do zastanowienia się, jaki powinien być dobry burmistrz. Następnie wpasowaliśmy w to moją osobę, a dopiero później przeszliśmy na konkrety. Kolorystka to inwencja twórcza grafika, z której jak nabardziej jestem zadowolony, bo w tym światku graficznym ta kampania została zauważona i wyróżniona, jako bardzo ciekawa i inna od wszystkich. Ciekawostka – nie było dwóch taki samych banerów 🙂

 

Chciałby Pan komuś szczególnie podziękować?

-Dziękować mógłbym wielu osobom i bardzo długo, dlatego trudno streścić to w kilku słowach. Jest wiele osób, które włączyły się w przygotowanie mnie do udziału w kampanii, bądź prowadzenie samej kampanii. Są to osoby, które pomagały mi wspierały mnie na codzień. Muszę też wspomnieć o tym, że każda osoba, spotkana na mojej drodze zostawiła we mnie cząstkę siebie we mnie i te doświadczenia zbierałem przez 31 lat. To nie jest mój wymysł, aby zostać burmistrzem, ponieważ wiele osób predestynowało mnie na ten urząd lata temu. Stało się to akurat teraz. Może to za wcześnie, szczególnie dla MDK, który szkoda mi opuszczać w środku wykonywania zadania, ale pięć lat oczekiwania na następne wybory to nie dla mnie. Mam silną potrzebę rozwoju i liczę, że uda mi się zadowolić mieszkańców.

Gratuluję i dziękuję za rozmowę.

-Dziękuję.

 Rozmawiał Remigiusz Wojtera